Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwa jeże uratowane! Azyl znów się przydał

PIF
Uratowane jeże dochodzą szybko do siebie. Pod okiem fachowców spędzą jeszcze kilka najbliższych dni, a potem wrócą do lasu.
Uratowane jeże dochodzą szybko do siebie. Pod okiem fachowców spędzą jeszcze kilka najbliższych dni, a potem wrócą do lasu. UM Nowa Sól
Kolejne ranne zwierzęta trafiły do Parku Krasnala. Działający tam azyl zastępuje specjalny ośrodek, którego w województwie bardzo brakuje.

Co robią dwa jeże w sądzie? Nie, to niestety nie jest początek kiepskiego dowcipu... Do niezabezpieczonego kratką odpływu na terenie sądu rodzinnego w Nowej Soli wpadła para tych sympatycznych zwierzaków. Nie wiadomo kiedy dokładnie jeże znalazły się w potrzasku, ale spędziły tam najprawdopodobniej kilka ładnych dni i tylko szybka i sprawna interwencja strażników miejskich uchroniła je przed niechybną śmiercią. - Musiały tam być naprawdę długo - opowiada st. insp. Jacek Baranowski. - Kiedy je wyciągnęliśmy, były naprawdę w kiepskim stanie. Po przewiezieniu do weterynarza okazało się, że są bardzo mocno odwodnione, zakleszczone i zawszone - wyjaśnia strażnik. - Ale dostały już zastrzyki. Teraz muszą spędzić od czterech do siedmiu dni pod opieką lekarza, żeby dojść do siebie - dodaje.

Przypadek tych nieszczęsnych jeży po raz kolejny pokazuje, że potrzebny jest w województwie specjalny ośrodek, gdzie mogłyby trafiać ranne, dziko żyjące zwierzęta. Odkąd z początkiem ubiegłego roku przestał działać ośrodek w Starym Kisielinie, leczenie każdego zwierzaka, któremu stanie się krzywda w miejskiej dżungli, jest problemem. Na szczęście w nowosolskim Parku Krasnala działa azyl prowadzony przez firmę Malpol, który póki co taki ośrodek zastępuje. - Będziemy dalej działać w tym kierunku - deklaruje Marcin Walasek z Malpolu. - Do opieki nad takimi zwierzętami potrzebna jest fachowa i wykwalifikowana kadra, a my taką mamy. Mamy na etacie dwóch zootechników, współpracujemy też z okolicznymi weterynarzami. Na każde zwierzę mamy zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska - wyjaśnia. Jak podkreśla M. Walasek, od czasu zamknięcia ośrodka w Starym Kisielinie, przez nowosolski azyl mogło przewinąć się nawet kilkadziesiąt dziko żyjących osobników. - Już w tamtym roku trafiały do nas zwierzęta. To były sarny, ptaki, także jeże... - wylicza.

Co ciekawe, kilka dni temu strażnicy miejscy odwieźli tam ranną pustułkę. To nie jest pierwszy taki ptak znaleziony w mieście. Inna pustułka gościła w azylu w lipcu ubiegłego roku. - Nie mam pojęcia, gdzie wozilibyśmy te zwierzęta, gdyby nie Malpol - wzdycha J. Baranowski.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto