Duch przeszłości w najstarszej podstawówce w Nowej Soli. Starszy budynek ma ponad 170 lat. Niezwykłe szkolne zdjęcia sprzed lat

• SP nr 1 w Nowej Soli to najstarsza polska podstawówka w mieście.
• Szkolny budynek, w którym było gimnazjum kryje tajemnice do dzisiaj nierozwiązane.
• Zdjęcia ze szkoły sprzed pół wieku, ale też starsze i młodsze to źródło wspomnień wielu mieszkańców Nowej Soli.

- Budynki PSP nr 1 należą do najstarszych budowli o przeznaczeniu edukacyjnym w Nowej Soli - czytamy na portalu szkoły. Szkoła Podstawowa nr 1, to dwa budynki, przy ul. Parafialnej - starszy, który został oddany do użytku w 1848 roku i młodszy na tym samym podwórku, ale już adresowany przy ul. Szkolnej, który pochodzi z 1936 roku.
Z historii placówki opublikowanej na portalu szkoły dowiadujemy się, że jest to najstarsza polska podstawówka w mieście i została założona w 1945 roku. Przez pierwszy rok funkcjonowała w budynku przy obecnej ulicy Szarych Szeregów. W roku 1946 została przeniesiona do dawnej ewangelickiej szkoły dla chłopców – Volksschule Fridericusschule przy dzisiejszej ulicy Szkolnej. W 1977 roku szkoła przejęła obiekty, kadrę i uczniów likwidowanej SP nr 2 przy ulicy Kościelnej. W 1984 roku zagospodarowano opuszczone przez Zespół Szkół Spożywczych budynki przy ulicy Parafialnej, które od 1999 roku do 2017 służyły gimnazjalistom.
Ale trzeba przypomnieć, że w tym budynku 173 lata temu powstała szkoła ewangelicka, a po wojnie działało Liceum Pedagogiczne i później też Technikum Przemysłu Spożywczego.

- Czy w szkole czuć ducha przeszłości? - pytamy dyrektora SP nr 1. – Duch nie krąży w sensie fizycznym, ale jest specyficzny klimat, który stanowi pewne zobowiązanie i buduje poczucie zaszczytu, że w takiej szkole możemy pracować, a w przypadku dzieci, uczyć się – odpowiada dyrektor Paweł Juckiewicz. – Ale nasze budynki mają wiele tajemnic. Na przykład nie wiadomo, od kiedy stoi posąg Matki Bożej. Nikt z pracowników nie wie, jak on tam się znalazł i kiedy. Musiało to być dawno.
Nie tylko figura ma tajemnicze pochodzenie. W budynku pogimnazjalnym jest też inna zagadka.

– Wiemy o dwóch pomieszczeniach, do których nie ma wejść. To nieduże pustostany – zdradza dyrektor Juckiewicz i dodaje ze śmiechem: – Może tam są zamurowani poprzedni dyrektorzy.

Pomieszczenia te nie mają okien, ani drzwi. – Wejścia są zamurowane, ale wiemy, że między ścianą jednego pomieszczenia, a ścianą drugiego coś jest. Mierzyliśmy długości wewnętrznych ścian. Pomiar sygnalizuje nam, że coś tam musi być, niemożliwe, żeby był tak gruby mur w tym miejscu. Może przy jakichś przebudowach wewnątrz budynku doszło do tych zmian. Do dzisiaj nie wiadomo, z jakiego powodu zostały dokonane – opowiada dyrektor.

W tym starszym budynku po gimnazjalnej jest tajemnicza pozostałość po kotłowni. Pomieszczenie jest niedostępne dla pracowników i uczniów. – Ze dwa lata temu miałem okazję tam zejść i obejrzeć to miejsce. Jest ciekawe – przyznaje dyrektor.
Ponadto, na murze budynku przy ul. Szkolnej umieszczona jest płaskorzeźba przedstawiająca mężczyznę z dwoma chłopcami. To też ciekawostka i jednocześnie tajemnica szkoły. Nie wiadomo, jakie jest pochodzenie tej płyty. Być może jest nawiązaniem do początkowego charakteru szkoły, która była męska i ewangelicka. Nic o płaskorzeźbie nie napisano.
Świadkiem ważnych szkolnych wydarzeń jest dąb, który rośnie na szkolnym podwórku od 1871 roku. Wówczas po zwycięskiej wojnie Prus nad Francją masowo sadzono dęby pokoju.

W grupie Nowa Sól wczoraj na Facebooku co rusz pojawiają się kolejne archiwalne zdjęcia z SP nr 1. Wiele tych niezwykłych fotografii publikuje Robert Lipiński. Pod każdą porcją pojawia się mnóstwo komentarzy.
– Pani Bednarz od biologii była moją wychowawczynią. Pamiętam, jak kazała stawiać teczki na ławkach, aby nie ściągać na sprawdzianach – wspomina jedna z nowosolanek.
– Pan Wasielak od chemii. Do dzisiaj pamiętam jego lekcje, np. Jeśli nie chcesz sparzyć brody, nigdy nie lej na kwas wody! – czytamy w innym wspomnieniu.
Zachowało się wiele zdjęć z zimowych zabaw uczniów szkoły. Rzadko kto miał na sobie kurtkę, a raczej bezrękawniki wygodne do zabawy. – Miejsce "akcji" Harcerska Górka. Wyjście klasy zabezpieczała wychowawczyni pani Piaskowska – opisał jedną z porcji zdjęć Robert Lipiński. I dodał w komentarzu: – Z połowę tych czapek robiły mamy lub babcie tych dzieci na drutach. Sam taką miałem i jeszcze szalik.
– Rozpoznaję prawie wszystkich. Klasa "A" rocznik 1967 równoległa do mojej. Ja chodziłam do "B". Pozdrawiam wszystkich! – napisała pani Lidia.
Pani Janina mieszkała koło tej górki od 1957 roku. – Na tornistrach zjeżdżaliśmy – przypomniała.
– To były czasy, nie to co teraz – stwierdziła jedna z dawnych uczennic szkoły.

Uwaga quiz: Poznajesz te stare nowosolskie budynki?

Zobacz też wideo: Prace nad Czarną Strugą w Nowej Soli odkryły brzegi rzeczki. Widoki niesamowite