Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyjechali po sukces. Młodzi Lubuszanie. Poznajcie historię Daniela

Jolanta Paczkowska
Okolice Dublina
Okolice Dublina Daniel N.
Młodzi nowosolanie. Wielu pamiętam z ławek szkolnych. Dziś dorośli, samodzielni, gdzieś w świecie, z dala od znajomych i rodziny, od Polski. Tęsknią, ale wracać nie chcą… Może kiedyś? Różne są ich historie. Poznajcie rodzinę Daniela.

Daniel N., nowosolanin, 23 lata. Żona 22 lata, z okolic Nowej Soli. Synek skończył 2 latka, urodził się w Dublinie.**Posłuchajcie, co Daniel opowiedział mi o sobie.**

- Wyjechałem z Nowej Soli, bo dostałem dobrą ofertę pracy. To był wrzesień 2008 r. Na wyjazd do Irlandii namówił mnie starszy brat (razem pracujemy), po 4 miesiącach sprowadziłem żonę. Mieszkam w Dublinie. Miasto bardzo mi się podoba, podobnie jak jego okolice. Piękne są krajobrazy, przez cały rok jest zielono.

Pracuję w firmie produkującej mufinki - czekoladowe babeczki. Jestem cleaner, czyli sprzątacz. Myję maszyny, biura, hale. Czy jestem zadowolony? Hmm... nie za bardzo, ale lepsza taka praca niż „siedzenie na socjalu”. Żona opiekuje się synkiem.

- A mieszkanie? - pytam.
- Niestety, wynajmujemy.
- To pochłania chyba dużą część Twoich zarobków? Wystarcza na utrzymanie rodziny?
- Płacę mniej niż połowę z tego, co dostaję, ale tutaj życie jest inne, na wszystko cię stać. Mam dofinansowanie do zarobków na rodzinę i child benefit (rodzinne). Tu za rodzinne dziecku nic nie brakuje, tak naprawdę ono samo się utrzymuje. Da się jeszcze co nieco odłożyć, żeby przyjechać do Polski.
- Tęsknisz?
- No tak, ale jeszcze bardziej żona, za rodziną i przyjaciółmi. Chciałaby wrócić.

- A jak z Waszą znajomością języka?
- Hehehe, średnio, ale dajemy radę.
- Pracujesz pewnie na zmiany. Macie czas, by razem gdzieś wyjść? Z kim się spotykacie? Co robicie w wolnym czasie?
- Podobają mi się tutejsze góry, pobliskie widoki… Około 5 km mam do tego miejsca, które jest na zdjęciu. Przeważnie pracuję w godz. 6-14, czasami mam nocki, więc dużo czasu mamy dla siebie. Wyjść, to raczej nie wychodzimy nigdzie, np. do kina czy na jakąś zabawę, bo jest dziecko, zostają nam takie rodzinne spacery, rybki…
- Łowisz ryby? Masz pozwolenie?
- Ano łowię. To na jeziorku, to na morze się wypłynie łódeczką… Na jeziora wykupuje się pozwolenie na stacji paliw, a na morze trzeba tylko zapłacić za wynajem łódki.
- I smażycie potem te rybki?
- Smażymy, wędzimy…

- Co myślisz o Nowej Soli?
- Mam zdanie mieszane. W ostatnich czasach bardzo się rozwija, lecz minusem jest brak pracy. Za miastem, mamą, rodzeństwem, przyjaciółmi tęsknię, ale nie wiem, kiedy wrócę.
- Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.

A Ty? Opowiesz nam swoją historię? Zapraszamy, pisz na nasz redakcyjny e-mail: [email protected]

Poznaj też historię innych nowosolan

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto