Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyjazdowy horror w Spale. Siatkarze Astry Nowa Sól lepsi od ambitnej młodzieży

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Siatkarze Astry Nowa Sól pokonali na wyjeździe (3:2) ekipę SMS-u Spała.
Siatkarze Astry Nowa Sól pokonali na wyjeździe (3:2) ekipę SMS-u Spała. Facebook/Astra Nowa Sól
Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w rozgrywkach Tauron 1. Ligi odnieśli siatkarze Astry Nowa Sól. W starciu z SMS-em Spała łatwo nie było, bo rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero po tie-breaku.

SMS Spała – Astra Nowa Sól 2:3

  • Sety: 26:24, 25:20, 19:25, 22:25, 16:18.
  • Astra: Ruciński, Kłęk, Pranko, Drzazga, Pizuński, Busch, Fołtynowicz (libero) oraz Skibicki, Kowalczyk, Brzeziński, Czyrniański, Koltowski (libero).

Nowosolanie pokonali na wyjeździe Szkołę Mistrzostwa Sportowego ze Spały po niespełna dwu i półgodzinnej rywalizacji. Gdy jednak ktoś przed spotkaniem myślał, że dla „Koliberków” będzie to spacerek, okrutnie się pomylił. Młodzież ze Spały zajmuje wprawdzie ostatnie miejsce w tabeli, pozostając bez wygranej, ale na własnym parkiecie to groźny zespół. - Oni nie mają nic do stracenia, mają gwarantowane miejsce w pierwszej lidze, więc grają na dużym ryzyku, nieważne, jakim kosztem – mówił trener nowosolan Norbert Śron.

Astra męczyła się niemiłosiernie podczas pierwszych dwóch setów. Goście prowadzili przez większą część inauguracyjnej partii. ale końcówkę lepiej rozegrali gospodarze. Decydujący atak Pawła Skibickiego nadział się na blok gospodarzy i SMS wygrał 26:24. W drugim secie rozochocona młodzież szybko objęła prowadzenie, zbudowała sobie kilkupunktową przewagę i zwyciężyła 25:20. Było 2:0. Astra była pod ścianą, ale w odpowiednim momencie górę wzięło doświadczenie, bo nowosolanie przebudzili się w trzecim secie. W nim znów lepiej zaczęli gospodarze, prowadząc do połowy partii numer trzy (12:10, 14:11, 15:12). Po udanym ataku Tomasza Pizuńskiego „Koliberki” najpierw doprowadziły do wyrównania (15:15), a później wyszły na prowadzenie, pewnie wygrywając 25:19.

- Przez dwa sety pozwoliliśmy im rozwinąć skrzydła. Jestem jednak ostatnią osobą, która nie wierzyłaby w swój zespół. Byłem przekonany, że pokażemy swój profesjonalizm i boiskowe doświadczenie. Te elementy nadeszły w odpowiednim momencie. Często jest jednak tak, że nawet, gdy się trochę lekceważy przeciwnika, buduje się u niego atmosferę – mówił trener Astry.

Goście „poczuli krew”. Lepiej rozpoczęli czwartego seta, ale SMS znów się nie poddawał i wyszedł na prowadzenie (17:14). Końcówka jednak ponownie dla Astry i zwycięstwo 25:22. W decydującym tie-breaku to już była prawdziwa wojna nerwów. Gospodarze mieli na wyciągnięcie ręki zwycięstwo w całym meczu prowadząc 15:14 i 16:15. Ostatecznie jednak to nowosolanie okazali się minimalnie lepsi wygrywając 18:16, a „kropkę nad i” postawił udanym atakiem Tomasz Pizuński.

- Cieszę się, że po tak trudnym meczu wyszliśmy obronną ręką i pokazaliśmy nowosolski charakter. Był to nasz najsłabszy mecz w tym sezonie, a jednak potrafiliśmy rozstrzygnąć go na swoją korzyść. W trzech ostatnich setach zagraliśmy może nie koncertowo, a przyzwoicie. To wystarczyło. Przyznam jednak, że dużo zdrowia kosztowało nas to spotkanie – zakończył Norbert Śron.

W kolejnym meczu – 29 października - nowosolanie zagrają przed własną publicznością. Ich rywalem będzie lider rozgrywek – MKS Będzin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto