„Wynik, jaki uzyskałam to zastrzyk dodatkowej motywacji”
Wytrwałości i pasji można jej pozazdrościć! 25-letnia Martyna Lewandowska uzyskała rewelacyjny wynik na 43. Maratonie Warszawskim, który zapewnił jej trzecie miejsce w kategorii wiekowej K20. Jak przyznaje w rozmowie z nami, o starcie myślała już jakiś czas temu, ale nie czuła się gotowa, aby zmierzyć się z przygotowaniem do tak długiego dystansu.
- Pomysł, żeby zadebiutować pojawił się w zeszłym roku, wówczas miałam wystartować w maratonie w Krakowie, jednak impreza została odwołana na kilka dni przed startem ze względu na pandemię COVID-19. Niemniej podjęłam się próby i przebiegłam dystans 42.2 km w formie online w Szamotułach ze wsparciem mojego trenera i prywatnie chłopaka. Jednak prawdziwe emocje pojawiły się w zeszłą niedzielę, kiedy mogłam przekroczyć linię startu wraz z niemal 3 tys. pozostałych uczestników największej imprezy biegowej w Polsce - Maratonu Warszawskiego
– mówi. Tak dobry czas i sam start w maratonie to dla Martyny spełnienie biegowych marzeń. Rewelacyjny wynik, który uzyskała sprawił, że zaczęła wierzyć w swoje możliwości – jak stwierdza – to zastrzyk dodatkowej motywacji.
- Zapisując się na tę imprezę, w życiu nie przypuszczałam, że uda mi się dobiec w czasie 3:08:03 jako dwunasta kobieta open i trzecia w swojej kategorii wiekowej K20
– podkreśla nasza rozmówczyni.
Jak wyglądają przygotowania do zawodów? Czy to sporo wyrzeczeń?
Martyna trenuje pięć razy w tygodniu. Zawiera się w tym jeden dłuższy trening nawet po 25-30 km biegu. Jak zauważa, przygotowania są dosyć monotonne i czasochłonne, jednak sport to jej życiowa pasja.
- Bieganie jest dla mnie formą spędzania wolnego czasu, wiec wyjście na trening nie wiąże się z większym poświeceniem. Co prawda, zazwyczaj zaczynam dzień wcześnie rano około 5-6, co dla niektórych może wydawać się szalone. Z kolei trzymanie diety w moim przypadku to tzw. „mission impossible”. Kocham jeść, więc jak tylko mam na coś ochotę to nie odmawiam sobie i pozwalam na małe grzeszki
– mówi.
Sport pojawił się w życiu Martyny już w okresie podstawówki. Początkowo reprezentowała szkołę w biegach przełajowych i na dystansie 600 m. Nie ukrywa jednak, że uczestnictwo w zawodach wiązało się ze sporym stresem...
- Nie był to dla mnie najlepszy czas. Po paru latach bieganie odczarowało się dla mnie, kiedy to za namową koleżanki w 2016 roku wystartowałam w Wolsztyńskiej Dziesiątce. Od tego czasu zachłysnęłam się biegami ulicznymi i trenuje po dziś dzień.
Od trzech lat wolsztynianka biega pod okiem trenera Maciej Skórnickiego, który - jak już wspomniała - jednocześnie jest jej partnerem. To pomaga czy przeszkadza?
- Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony ogromnym plusem jest to, że mogę zwrócić się do Macieja o poradę w zasadzie o każdej porze. Jednak z jego strony nie ma taryfy ulgowej i potrafi bez zawahania otwarcie skrytykować każde moje treningowe nieposłuszeństwo
- mówi. Jak dodaje, cały czas balansują, ale najważniejsze, że koniec końców dochodzą do porozumienia. Poza tym Maciej ma spore doświadczenie wśród biegaczy i nie zawiódł również w jej przypadku.
- Treningi dostosował pod moje predyspozycje. Mentalnym wsparciem są również moi rodzice i przyjaciele, którzy jeżdżą wszędzie ze mną i kibicują, co zawody
– zaznacza.
Przed Martyną kolejne wyzwania
W tym roku naszą biegaczkę czeka start w półmaratonie, ale – jak podkreśla – bez większego nacisku na rezultat.
- Chciałabym skorzystać z okazji powrotu części imprez biegowych po długiej przerwie spowodowanej pandemią
– wskazuje.
Martyna ma na swoim koncie udział w kilku mniejszych biegach w Wolsztynie, Grodzisku czy Szamotułach, gdzie niejednokrotnie wskoczyła na tzw. pudło. Bardzo miło wspomina również półmaratony w Rzymie i Chicago.
„Systematyczność i ciężka praca są kluczem do sukcesu”
Wolsztynianka zachęca do sportu innych. Warto jednak wiedzieć od czego zacząć i pamiętać, aby trenować rozsądnie.
- Sport jest świetną odskocznią od naszych codziennych obowiązków i potrafi być dodatkowym wyzwaniem, a co najważniejsze jest po prostu zdrowy - oczywiście przy trenowaniu z głową. Na początku naszej przygody kluczowy będzie wybór aktywności, która po prostu sprawia nam przyjemność. Dobrze mieć plan, nawet z Internetu, bo właśnie realizacja planu pomaga w wytwarzaniu zdrowych nawyków
– zaznacza. Zdaniem Martyny to właśnie systematyczność i ciężka praca są kluczem do sukcesu.
- Nie zawsze plan idzie po naszej myśli, ale jeśli uda nam się pokonać przeciwności losu to sukces smakuje jeszcze lepiej
– zauważa. Przed Martyną kolejne wyzwania, a my trzymamy za nią mocno kciuki! Sportowe zmagania możecie podglądać na jej instagramowym profilu.
Czytaj także
- Bartosz Sarbak zdobył kwalifikację na Mistrzostwa Świata w USA
- Dominika Bimkiewicz wywalczyła złoty medal na JBL Triathlon Sieraków
- Wielkopolscy strażacy, w tym z Wolsztyna i Międzychodu już na wyspie Evia [ZDJĘCIA]
- Piłka nie musi być okrągła! Trener rugby opowiada o początkach klubu
- Gmina Przemęt to prawdziwe zagłębie szparagowe! Pola uprawy liczą ponad 300 hektarów
- Torty Ewy Wajs zachwycają wyglądem i smakiem! W jej pracowni powstają dzieła sztuki
Zobacz:
Napięcie wokół Tajwanu. Chiny rozpoczęły manewry
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?