Protest rolników na S3. Akcja na wysokości Sulechowa
W poniedziałek, 24 kwietnia na dwóch rondach: na skrzyżowaniu ul. Odrzańskiej z drogą krajową DK 32 przy restauracji McDonald's oraz ronda łączącego ul. Warszawską z drogą do Cigacic protestowali rolnicy. To część ogólnopolskiej akcji. Jej głównym powodem jest sprzeciw rolników wobec zboża z Ukrainy, które w sposób niekontrolowany zalało Polskę.
Protest zapowiadaliśmy w artykule Protest rolników w Lubuskiem. W poniedziałek na S3 utrudnienia mogą potrwa kilka godzin
Protest AgroUnii odbywał się mimo, że wprowadzono zakaz wpuszczania produktów rolnych z Ukrainy. Już we wtorek, w ubiegłym tygodniu minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus zapowiedział, że żadne ukraińskie produkty rolne nie zostaną w Polsce. Będą tylko przejeżdżały tranzytem. Dodał również, że przez pewien czas tranzyt produktów będzie odbywał się pod konwojem. Transporty produktów rolnych mają być zabezpieczone plombami elektronicznymi i objęte systemem SENT.
– Żądamy przywrócenia ceł na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy – wyjaśnia Rafał Nieżurbida z AgroUnii, organizator poniedziałkowego zgromadzenia. – Nie po to wchodziliśmy do Unii Europejskiej, żeby dzisiaj to, czym była unia, kiedy do niej wchodziliśmy, zostało zaburzone. Codziennie musimy spełniać określone warunki produkcji, wymogi i restrykcje. Jeżeli mamy konkurować, to również z towarem produkowanym w tych samych standardach.
Zdaniem przedstawiciela AgroUnii, wprawdzie województwo lubuskie jest położone daleko od granicy z Ukrainą, to problem ukraińskiego zboża również może dotyczyć regionu.
- Te produkty rolne, które dzisiaj jadą ze wschodu w konwojach do Niemiec mogą być zalegalizowane bez jakichkolwiek restrykcji w Niemczech i wjechać do województwa lubuskiego od zachodniej strony - wyjaśnia R. Nieżurbida.
Utrudnienia na S3. To był protest rolników w traktorach, sam...
Protest rolników. Wyliczenia strat
– Niewinny Polak będzie opłacał nasze straty – uważa Andrzej Spiralski z gminy Babimost, który zajmuje się produkcją roślinną i mleczną. – Od tamtego roku, od żniw do dzisiaj, straciłem na nawozie i zbożu 400 tysięcy złotych. Nie mówiąc o mleku. Na koniec roku była cena 2,80 zł za litr, dzisiaj jest już 2,12 i dalej jest spadek ceny. Gnębią nas też przepisami budowy silosów na kiszonki, płyt obornikowych, a nie ma takich przymusów w unii – wylicza. Andrzej Spiralski martwi się też o jakość mięsa, które trafia do sklepów. – To jest smutne, że nikt nie panuje nad tą sytuacją, jaką mamy dzisiaj – stwierdza.
W proteście wzięły udział też kobiety.
– Sytuacja jest dla mnie naprawdę bardzo trudna. Dotyka nas bezpośrednio wzrost cen paliw i całego zaplecza, które dotyczy produkcji – przyznaje Katarzyna Kotlar z gminy Nowogród Bobrzański, która zajmuje się produkcją roślinną i m.in. usługami rolniczymi. – Miały być dopłaty do suszy, ale niestety były dla rodzin, a ja jestem wdową. Mój syn jest kawalerem, a córka panną. Ponieważ nie mają rodzin, takiego wsparcia nie dostali. Rząd przez cały czas nam obiecuje, ale nic nie robi. Stąd też tutaj nasza obecność.
Wojewoda Lubuski. Stały kontakt z rolnikami
Zdaniem wojewody lubuskiego akcja protestacyjna jest przedwczesna. Nowymi propozycjami dla rolników rząd zajmie się w najbliższym czasie.
- Rząd Prawa i Sprawiedliwości dostrzega problemy wsi, co podkreślił prezes Jarosław Kaczyński w momencie przedstawienia nowych propozycji dla rolników, które będą procedowane podczas najbliższego posiedzenia parlamentu - mówi wojewoda Władysław Dajczak. - Zdajemy sobie sprawę, że są to trudne tematy, nie do końca zależne od nas, ale jesteśmy gotowi na dialog. Uważam, że protest jest przedwczesny.
Wojewoda podkreślił, że jest w ciągłym kontakcie z lubuskimi rolnikami, Lubuską Izbą Rolniczą i Forum Rolniczym.
Korki na S3. Ruch puszczany co godzinę
Z hasłami przyczepionymi do traktorów i flagami AgroUnii udział w proteście wzięli rolnicy z okolic Zielonej Góry, m.in. Babimostu, Nowogrodu Bobrzańskiego i innych lubuskich miejscowości.
– To nie chodzi o to, że chcemy utrudnić życie zwykłym ludziom, ale musimy pokazać, że jest problem, i nie jest tylko nasz, także konsumentów – dodał R. Nieżurbida.
– Rolnicy muszą protestować. Nie mają wyboru – mówi Jacek Zdanowicz, przedsiębiorca z Zielonej Góry. – Sytuacja też mnie dotyka. Będą Polakiem, kupuje żywność w sklepach, chciałbym kupować w polskich, ale tych nie jest dużo. Żywność, którą kupuję zdrożała o 100 procent, a rolnicy nie dostają dwa razy więcej pieniędzy.
Część kierowców, jeśli mogła, to na drodze z Cigacic zawracała przed korkiem. Inni stali i czekali na puszczenie ruchu.
– Rozumiem rolników. Znam ich problemy. Wiem, że są w trudnej sytuacji, ale niech dadzą pracować innym – mówił nam kierowca samochodu dostawczego.
Czytaj też:
- Termin naboru o dopłaty bezpośrednie 2023 wymaga maksymalnego wydłużenia. Do kiedy można składać wnioski w ARiMR?
- Będą dopłaty do nawozów 2023. Poznaliśmy stawki i termin faktur, który zalicza się do naboru. Potrzebna jednak wcześniej zgoda KE
- - Zostawimy po sobie las - mówią uczestnicy akcji w Dniu Ziemi. W czterech miejscach w Zielonej Górze trwa akcja sadzenia tysięcy drzewek!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?