Tak się mówiło po nowosolsku. Pamiętacie? Tego nie zrozumie ten, kto w Nowej Soli nie mieszkał. Zobacz zdjęcia i wyjaśnienia mieszkańców
Tak się mówi po nowosolsku
Po schodkach
Po schódkach
To dawne miejsce w centrum Nowej Soli. Znakomicie widoczne na zdjęciu. – W sklepie po schodkach skrzypiała podłoga, taka z desek nasyconych olejem i była taka czarna i w sklepie charakterystycznie pachniało. Sprzedawano tam materiały na metry bieżące wspomina pani Wanda.
– Mówiło się po schódkach, a nie schodkach – dodaje inna nowosolanka.
– W sklepie „Po schodkach” pracowała moja babcia – pani Wala, później moja mama Lucyna – informuje pani Beata.
– Ja jako dziecko , jak bywałem w tym sklepie z mamą, to namiętnie chodziłem dookoła słupa, który stał na środku sklepu i licząc deski w podłodze, cieszyłem się, słysząc jak one skrzypią pod moimi nogami – pamięta pan Wojciech.
– Robiono tam pokazy mody – dodał inny z nowosolan z grupy Nowa Sól wczoraj.