Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

– Ta droga jest piękna. To zwyczajnie grzech takie lipy wycinać - ocenia mieszkanka Broniszowa. Co się stanie z aleją lipową?

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
- Broniszów stanowi istotną atrakcję turystyczną w skali przynajmniej regionu - podkreśla dr Cezary Lusiński, właściciel zamku. O klimacie wsi świadczy też aleja lipowa, która prowadzi do zamku
- Broniszów stanowi istotną atrakcję turystyczną w skali przynajmniej regionu - podkreśla dr Cezary Lusiński, właściciel zamku. O klimacie wsi świadczy też aleja lipowa, która prowadzi do zamku Eliza Gniewek-Juszczak
– Nie jest tak, że na siłę będziemy wycinać drzewa. Każdy jest za tym, aby zachować ekosystem jak najmniej naruszony – zapewnia radny Andrzej Staroszczuk.

Na drogach powiatu nowosolskiego. W planie remont drogi w zabytkowym Broniszowie

Broniszów w gm. Kożuchów słynie przede wszystkim z zamku, który na tle parku co rusz pojawia się w galeriach zdjęć robionych przez turystów. Kompozycyjnie połączona z tym miejscem jest aleja lipowa. Razem z innymi zabytkami wszystko się tworzy klimatyczną wieś, w której droga się kończy, bo gdzie dalej miałaby prowadzić, kiedy to właśnie tutaj warto zostać.

– Ta droga jest piękna. To zwyczajnie grzech takie lipy wycinać – podkreśla Malgorzata von Gavel, która wspólnie z mężem jest właścicielką zabytkowego budynku szpitala. – Kupiliśmy ten dom również ze względu na te lipy. W Broniszowie, co nie tak często się zdarza, są cztery zabytki pod ochroną konserwatorską.

Te zabytki to wspomniany dawny szpital, stara plebania, kościół pw. św. Anny i Zamek Broniszów. Właścicielem zamku jest dr Cezary Lusiński.

– Broniszów jest zabytkowym układem ruralistycznym (czyli wiejskim), którego istotnym elementem jest aleja lipowa. Łączy się ona z zabytkowym parkiem wokół zamku wpisanym do rejestru zabytków. Stąd przy remoncie drogi wskazana jest jak najdalej idąca ostrożność – zaznacza dr Lusiński. – W naszym regionie zostało już zniszczonych wiele alei drzew. Musimy szczególnie dbać o te, które zostały.

Zobacz też:

Droga w Broniszowie. Co jest w planie?

Na początku marca tego roku w starostwie odbyły się rozmowy o inwestycji. Droga ma mieć 6,5 metra, a chodnik po jednej stronie – 1,5 metra.

– O tej drodze przez wiele lat nie pamiętano. A dzięki temu, że zostałem wybrany radnym powiatu z gminy Kożuchów od początku czyniłem starania, żeby doprowadzić do tego remontu – wyjaśnia inicjator inwestycji Andrzej Staroszczuk, radny i członek zarządu powiatu nowosolskiego. – Udało się. Projekt jest na ukończeniu. Kolejne starania będą o finansowanie. Pierwszy krok, który trzeba było wykonać udało się zrobić. Będzie kolejny etap. Jestem zdeterminowany.

Co do przyszłości drzew, radny zapewnia o ich ochronie.

– Z całą stanowczością podkreślam, że na pewno nie zostanie wycięte żadne drzewo bez potrzeby, a tylko niezbędne minimum, nic poza tym – podkreśla i przytacza przykład pobliskiego Studzieńca, gdzie udało się uratować tyle drzew, ile było można i chodnik poprowadzić.

– Nie jest tak, że na siłę będziemy wycinać drzewa. Każdy jest za tym, aby zachować ekosystem jak najmniej naruszony. Nikomu z nas nie zależy, aby te drzewa wycinać, ale zachować to, co naturalne i piękne w tej miejscowości – mówi dalej radny.

Zobacz też:

Broniszów. Mieszkańcy nie chcą wycinki

Pani Malgorzata nie może uwierzyć, że można planować wycinkę tak dużej ilości starych drzew. Usłyszała, że może chodzić nawet o 67 sztuk. Uważa, że drogę można wyremontować, ale nie tak, jak proponuje starostwo.
– Wyliczają, że dziennie przejeżdża tędy ponad 460 pojazdów, to niemożliwe, może 60, ale nie więcej – wylicza. I dodaje, że na pieszo chodzą tędy ze trzy osoby dziennie, więc chodnik wcale nie jest potrzebny.

– Boimy się, że zrobią chodnik taki z żółtymi barierami i będą wycinać lipy. Naprawdę nie ma sensu robić też takiej szerokiej drogi – przekonuje pani Malgorzata. – Na wielu drogach mój mąż zatrzymuje się i je mierzy. Np. droga między Radwanowem a Kożuchowem nie ma 6,5 metra, a jest bardziej uczęszczana. Nasza nie jest przejazdowa, jest dla mieszkańców. Kończy się na końcu wsi. Trzeba ją naprawić. Jest miejsce, żeby trochę poszerzyć, ale robienie chodnika, to zupełnie inna inwestycja, po pierwsze kosztowna, a po drugie niepotrzebna. Boimy się, że jeśli te lipy będą wycięte, to cały charakter wsi się zmieni.
Będziemy walczyć do upadłego. Drzewa to nasze płuca. Ta wycinka to zbrodnia dla wsi i drzew.

Dr Lusiński przyznaje, że droga stuletnia niewątpliwie wymaga naprawy i poszerzenia. Zdaje sobie sprawę, że współczesne standardy budowy dróg wymagają odpowiedniej szerokości jezdni.

– Tym niemniej, nie ma wymogu by chodnik lub ścieżka rowerowa miały przebiegać w styczności z jezdnią, mogą być poprowadzone także za linią drzew. Ponadto poprowadzenie chodnika nie oznacza, że muszą być wycinane drzewa, chodnik może się zwężać w miejscu, gdzie rośnie cenne drzewo – tłumaczy właściciel zamku i apeluje: – Tracimy co roku dużo drzew, które padają ze starości, z powodu wichur. Nie pomnażajmy tych strat nierozsądną wycinką.

Zobacz też:

Wycinka drzew? Rzecznik starostwa uspokaja

Anna Chyła, rzecznik starostwa w Nowej Soli uspokaja, że prace nad dokumentacją rozbudowy drogi powiatowej w Broniszowie trwają.

– Nie znamy jeszcze liczby drzew, które trzeba wyciąć, aby zrealizować zadanie. Na tym etapie rozmawiamy o wstępnych szacunkach – wyjaśnia rzeczniczka. – Jednak należy podkreślić, że już w marcu podczas spotkania z projektantem i przedstawicielami mieszkańców dyskutowaliśmy na temat rozwiązań projektowych, które w jak największym stopniu zabezpieczą rosnące przy drodze drzewa. Temat ten zostanie poruszony także podczas spotkania z mieszkańcami Broniszowa, które odbędzie się w przyszłym tygodniu.

Rzecznik dodaje, że droga ta jest w obrębie układu ruralistycznego, ujętego w Gminnej Ewidencji Zabytków, dlatego inwestycja będzie uzgadniana przez organ administracji budowlanej z Lubuskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Takie pismo jeszcze tam nie wpłynęło.

Czytaj też:

Mieszkańcy Broniszowa proszą o pomoc

Radny gminy Kożuchów Marcin Jelinek przyznaje, że w pełni rozumie emocje i obawy mieszkańców odnośnie zbyt dużej ingerencji w aktualny specyficzny i unikatowy klimat alei drzew przy tej drodze i również planowanej ilości drzew do wycięcia. Dostaje od mieszkańców informacje i prośby o pomoc, by jak najbardziej w tym wszystkim uszanować przyrodę.

– Zazwyczaj kieruję te prośby i pytania do pana radnego Krzysztofa Pazdyka lub bezpośrednio do członka zarządu powiatu pana Andrzeja Staroszczuka. Bo trzeba rozmawiać i szukać najlepszego rozwiązania. Optymistycznie patrzę również na wszelkie działania rady sołeckiej Broniszowa i pana sołtysa, który chce, jak najbardziej pilnować tej sprawy w imieniu mieszkańców. Fajnie, że oni się tym interesują już teraz, a nie w momencie jak przyjadą koparki, a drwale zaczną usuwać drzewa. Bo wtedy na niektóre rzeczy może być już za późno – tłumaczy radny Jelinek. – To również oznaka, że wszystkim zależy na poszanowaniu przyrody przy jednoczesnym wykonaniu tej niezbędnej i ważnej dla mieszkańców inwestycji.

Radny podkreśla, że etap koncepcyjno-projektowy to czas, by szukać właściwych rozwiązań, które w jak największym stopniu będą zgodne z oczekiwaniami mieszkańców, co do utrzymania drzewostanu, ale z drugiej strony umożliwiają realizacje przebudowy tej drogi.
M. Jelinek wyjaśnia też konieczność budowy chodnika.

– Niestety droga powiatowa musi spełniać pewne standardy, dlatego czasami nie można odstąpić np. od budowy chodników, a to właśnie one stanowią główny problem, bowiem szerokość pasa drogowego jest ograniczona. Mam osobiście nadzieję, że jak największa ilość drzew zostanie uratowana, a inwestycja zostanie wykonana.

Radny Jelinek przytacza też wspomniany przez Andrzeja Staroszczuka podobny przykład wykonanej przez powiat inwestycji w Studzieńcu.

- To prowadzona kilkanaście lat temu rozbudowa drogi w Studzieńcu, gdzie również planowane były zdecydowanie większe ilości drzew do wycięcia, ale właśnie dzięki rozmowom, szukaniu rozwiązań alternatywnych i mieszkańcom, którzy mocno zaangażowali się w proces koncepcyjno-projektowy, wiele drzew udało się uratować i w dużej mierze, pomimo wykonanej inwestycji, wioska nie straciła całkowicie swojego historycznego i specyficznego uroku - tłumaczy Marcin Jelinek. - Uważam, że przy dobrej woli naszej gminy, zarządcy drogi i inwestora, znajdą się takie rozwiązania, które w jak największym stopniu uszanują przyrodę i zadowolą mieszkańców.

Czytaj też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto