Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzkie relacje. Wieszasz pranie na balkonie, a sąsiad podlewa kwiaty. Kładziesz się, a on włącza wiertarkę. Sprawę wyjaśnia psycholog

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Sąsiad ma dzieci/psa/kury? Krzyczysz za każdym razem, kiedy usłyszysz odgłosy z sąsiedniego podwórka? Prosisz o spokój w nocy? Czy nie reagujesz, bo też masz/miałeś dzieci/ psa/ kury?
Sąsiad ma dzieci/psa/kury? Krzyczysz za każdym razem, kiedy usłyszysz odgłosy z sąsiedniego podwórka? Prosisz o spokój w nocy? Czy nie reagujesz, bo też masz/miałeś dzieci/ psa/ kury? pixabay.com
Dzieci sąsiada są na podwórku za głośne. Albo pies szczeka za głośno, albo inne zwierzęta przeszkadzają. Albo chodzi o wiertarkę z remontu, albo pilarkę na ogrodzie, a do tego gałązki spadają na podwórko obok. Albo tuje rosną za wysoko, lub inne krzewy. Albo ktoś parkuje obok sąsiedniego płotu... Każdy zna taką historię. Jacy sami jesteśmy w tych opowieściach? – Potrzebna jest nam iluzja, że jesteśmy nieprzeciętnie dobrzy – wyjaśnia dr Marcin Florkowski z Instytutu Psychologii na Uniwersytecie Zielonogórskim.

W tych historiach zwykle nie wiadomo, co się stało nagle, że sąsiedzkie relacje z – wręcz przyjacielskich – lub po prostu poprawnych – wywróciły się do góry nogami. Już nie ma nawet „dzień dobry”, a często są obelgi, a nawet groźby. Jest nawet strach, a na pewno żal. Pewnie wzajemny. Ale skarży się zwykle tylko jedna strona. Wychodzi na to, że od przyjaźni do nienawiści jest mała odległość. Ludzie się lubią. Wymieniają ciastem, czy roślinami z ogródka, a potem... Dzieci sąsiada są na podwórku za głośne. Albo pies szczeka za głośno, albo inne zwierzęta przeszkadzają. Albo chodzi o wiertarkę z remontu, albo pilarkę na ogrodzie, a do tego gałązki spadają na podwórko obok. Albo tuje rosną za wysoko, lub inne krzewy. Albo ktoś parkuje obok sąsiedniego płotu... Każdy zna taką historię. A kiedy sam w niej uczestniczy, mówi o sobie, że jest ofiarą takiej sytuacji.

– Tutaj odzywa się ciekawa rzecz, o której ludzie często nie wiedzą. Większość z nas żywi iluzję, że drugą osobę można dobrze poznać. Na podstawie badań psychologicznych twierdzimy, że jest zupełnie odwrotnie – tłumaczy dr Marcin Florkowski, z Zakładu Psychologii Klinicznej i Psychopatologii Rozwoju na Uniwersytecie Zielonogórskim. – W pewnych okolicznościach ludzie zachowują się w określony sposób, ale w innych, to jakby się przeistoczyli w kogoś zupełnie innego. Np. jeździmy razem na wakacje, spędzamy razem dużo czasu. Wydaje się, że to jest super człowiek, więc zrobię z nim interes. A okazuje się, że w interesach on pokazuje zupełnie inną twarz. Przy zmianie okoliczności, ludzie często uruchamiają takie właściwości, o których wcześniej nie było wiadomo, że mogą się pojawić.

Drzewka lub krzewy rosną za blisko ogrodzenia i liście, gałązki spadają na twoją posesję? Winorośl, bluszcz wije się na twoją stronę? Wylewasz randap?
Drzewka lub krzewy rosną za blisko ogrodzenia i liście, gałązki spadają na twoją posesję? Winorośl, bluszcz wije się na twoją stronę? Wylewasz randap? Obrywasz gałązki z owocami? Czy prosisz o przycięcie?
pixabay.com

Większość ludzi tego doświadcza

Dr Florkowski wyjaśnia, że psycholodzy traktują to jako normę, tymczasem większość ludzi, którzy nie znają się na psychologii, jest przekonana, że ludzie są w miarę stali w zachowaniach.

– Jest to dość powszechne doświadczenie. Większość z nas jest zaskoczona, że dana osoba zachowuje się nagle zupełnie niespodziewanie. A w psychologii to norma – wyjaśnia psycholog. – Jest fajnie. Prawimy sobie uprzejmości, ale jak pojawi się element konfliktu, ludzie zaczynają się zupełnie inaczej zachowywać. Może niestety lub na szczęście, jest tak, że ludzie w różnych okolicznościach zachowują się bardzo różnie, to oznacza, że niewielka zmiana w sytuacji wywoła diametralnie inne zachowanie. I dochodzi do karczemnej awantury, której nikt się nie spodziewał.

Psycholog tłumaczy, że np. mężowi może się wydawać, że zna żonę od podszewki, że ona nie może go niczym zaskoczyć. A tymczasem, zobaczy ją wśród ludzi, z którymi wcześniej jej nie widział, a ona z nimi zachowuje się inaczej:

– Ta iluzja ma specjalną nazwę, to podstawowy błąd atrybucji. Myślimy, że inni ludzie kierują się swoimi cechami osobowości, a oni, jak coś robią, kierują się czynnikami sytuacyjnymi. Dostosowują do sytuacji i zmieniają się bardzo łatwo z sytuacji na sytuację. To powszechna właściwość ludzi. Dlatego, mogę mieć cudownego sąsiada, ale jak się okaże, że coś mu nie pasuje, to pokazuje inną twarz, która mnie szokuje, choć sam też tak robię.

Potrzeba posiadania wroga

Okazuje się, że temat ten ma jeszcze inny ciekawy wątek. – Jest interesujące odkrycie psychologów, że wiele osób nosi w sobie element krytyki, taką chęć tępienia innych. Mamy skłonności do okazywania agresji i wrogości. Skłonność do poniżania innych ludzi to stosunkowo częsta właściwość osobowościowa. Paradoksalnie, jak są wokół nas sami mili ludzie, szukamy kogoś do poniżania, do wskazania wad. To tak wygląda, jakbyśmy potrzebowali wroga, żeby móc eksportować gdzieś te nasze wredne wątki, które sami przed sobą ukrywamy. Część osób ma tak, że lepiej się czuje kosztem innych. Na ciemnym tle, lepiej błyszczy. Kiedy wszyscy są czarni, to on cały w bieli, można powiedzieć, korzystając ze starego żartu. Ta część potrzebuje podreperować poczucie swojej wartości, aby poczuć się lepszym. Tak to niestety działa.

Zobacz też wideo: Dlaczego dzieci w szkole potrzebują pilnego wsparcia psychologicznego?

od 16 lat

Chcemy czuć się dobrzy i mądrzy

Są też inne ciekawe wyniki badań psychologów. – Przekonanie, że jestem dobry, to jeden z kamieni węgielnych naszej psychiki. Wszyscy chcą mieć poczucie, że są dobrzy. Jak robimy badania okazuje się, że 90 procent ludzi uważa się za bardziej uczciwych, niż są. A tymczasem wszyscy coś ukradli, skłamali, zrobili coś złego, a mimo to, uważamy się za nieprzeciętnie moralnych. Paradoks jest taki, że podczas takich badań w więzieniach, odsetek takich osób wzrasta – mówi Marcin Florkowski i wyjaśnia, że tłumaczy się, to tym, że nam jest potrzebna iluzja, że jesteśmy nieprzeciętnie dobrzy. – To pomaga w funkcjonowaniu. Na co dzień jesteśmy przede wszystkim z własną osobą, więc chcemy ją widzieć, jak najlepiej. To niestety prowadzi trochę do ukośnego postrzegania innych. Ktoś nam pokazuje nasze grzeszki, wskazuje, że coś źle zrobiliśmy, w pierwszym odruchu zaczynamy się bronić, jak oblężoną twierdzę. Jesteśmy w stanie poświęcić cały rozsądek, żeby udowodnić, że to, co zrobiliśmy było dobre.

Psycholog podaje też przykłady złych zachowań, które sobie tłumaczymy dobrem.

– Ludzie przekonują siebie, że krzyczenie na dzieci, poniżanie ich, bicie są dla ich dobra. Wszystkie grzechy sobie usprawiedliwiamy. A nie daj Boże, żeby ktoś nam pokazał lustro, to je stłuczemy. To ludzka właściwość, bronimy samooceny, poczucia naszej wartości. Wszelki atak powoduje odruch obronny, który przyjmuje formę agresji – mówi Florkowski.

Historie sąsiadów, czy to z bloków, czy domków jednorodzinnych mogłyby przypominać znany utwór Aleksandra Fredry „Paweł i Gaweł”, ale sytuacje z tej opowieści bywają śmieszne, a tymczasem sąsiad swoim sąsiadom może uszykować piekło. Zdaniem naszego rozmówcy na każdym osiedlu znajdzie się czarna owca, ale większość mieszkańców będzie zachowywać się normalnie. Zwykle zależy nam na dobrosąsiedzkich relacjach. To kwestia dojrzałości i socjalizacji.

Czytaj też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Sąsiedzkie relacje. Wieszasz pranie na balkonie, a sąsiad podlewa kwiaty. Kładziesz się, a on włącza wiertarkę. Sprawę wyjaśnia psycholog - Zielona Góra Nasze Miasto

Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto