W Santoku pierwsze kroki kieruję do gminnego ośrodka kultury; z doświadczenia wiem, że tam uzyskam informacje o miejscowości z pierwszej ręki. Nie mylę się. Urocza pani dyrektor obdarowała mnie materiałami, których starczyło i dla nas, i dla kolegów z drugiej łodzi.
Z informatorem w ręku idziemy na spacer po wsi. Santok to jednoulicówka, dlatego zgubić się nie można. Idąc tą główną, a właściwie jedyną ulicą, trafiamy do muzeum. Muzeum było nieczynne, ale jak spod ziemi wyłania się przed nami pani, która, jak się okazało, jest jego kustoszem i opiekunem. Nie zważając na godziny, otwiera nam podwoje tego przybytku wiedzy o historii regionu.
Pierwsze informacje o wsi to VII w. Dziś osada jest więc już naprawdę wiekowa. Obecnie leży nad Notecią, ale jej początki to gród zbudowany w widłach Warty i Noteci. Nie sposób streścić opowieści pani kustosz, dlatego wszystkich, którzy będą przejeżdżać przez Santok, gorąco zachęcam do odwiedzenia muzeum, bo warto. Płacimy po 3 zł, wpisujemy się do księgi pamiątkowej i żegnamy się z panią kustosz. Lubimy ludzi z pasją, to i naszą przewodniczkę polubiliśmy. Życzymy jej wytrwałości.
We wsi oglądamy jeszcze szachulcową dzwonnicę z 1769 r., pozostałość po nie istniejącej już świątyni. Santok, poza walorami historycznymi, ma jeszcze do zaoferowania ciszę i nieskażoną ciężkim przemysłem przyrodę.
Więcej, w tym o Gorzowie, w serwisie Wiadomości24.pl
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?