Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podwójne zabójstwo w Nowej Soli sprzed lat. To miała być zbrodnia doskonała. Dlaczego się nie udało?

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Po latach rzeczka została przekopana wzdłuż i wszerz, bo objęta została inwestycją przeciwpowodziową
Po latach rzeczka została przekopana wzdłuż i wszerz, bo objęta została inwestycją przeciwpowodziową Eliza Gniewek-Juszczak
Pies na spacerze zaczął szczekać tak, że właściciel zawiadomił policję. Okazało się później, że miała to być zbrodnia doskonała. Z rozpuszczonych w żrącej substancji zwłok niewiele zostało. Na historię o kryptonimie Alea można trafić w reporterskiej książce Ewy Ornackiej.

Podwójne zabójstwo w Nowej Soli sprzed lat. To miała być zbrodnia doskonała. Dlaczego się nie udało?

To miała być zbrodnia nie do wykrycia. Ciała zamordowanych były rozpuszczane w sodzie kaustycznej. Pierwsze wyroki zapadły dziewięć lat po zabójstwie. Historia o kryptonimie Alea znalazła się w reporterskiej książce Ewy Ornackiej.
W tym roku przypada 20 lat od momentu odnalezienia na łące pod Nową Solą szczątków, jak się później okazało, pary młodych ludzi.

– To mogło być wyśmienite miejsce na pozbycie się ciał. Teraz jest tam osiedle domków, ale wtedy to miejsce, blisko nieużywanego mostku, nad tą naszą smródką, było zarośnięte chaszczami. Tam nikt nie chodził – wspomina mieszkaniec pobliskiego Lubieszowa, którego pytamy o dawną zbrodnię. Po wykryciu sprawców starszy dzisiaj mężczyzna tam się nie zapuszczał.

– Trzeba być sk… żeby coś takiego zrobić, połamać nogi, torturować, zgwałcić tę dziewczynę, zabić i biesiadować obok! Oni tam pili przez tydzień. Ile trzeba mieć tupetu? – pyta i wspomina: – To miało nie wyjść na jaw. Ale parę lat po tym, ktoś szedł z psem, a pies coś wyniuchał.

Pies wyczuł kości

– Drogi panie, co ja na to poradzę, że pana pies szczeka. – Policjant z 997 bezradnie rozkłada ręce.
– Nigdy wcześniej się tak się nie zachowywał, w ogóle nie reaguje na polecenia – denerwuje się rozmówca.
– Takie problemy to raczej proszę zgłosić weterynarzowi…
– Pan sobie ze mnie dworujesz, a to może być poważna sprawa. Wiadomo, co jest w tym piachu? Może pies czuje zwłoki?

To rozmowa z rozdziału 13 z książki Tajemnice zbrodni, którą w 2011 roku wydała Ewa Ornacka, dziennikarka śledcza. „Te zbrodnie były wyrzutem sumienia polskiej policji, bezsilnej wobec nieuchwytnych sprawców. Wyzwaniem rzuconym ekipom kryminalnym przez zabójców. Spędzały sen z powiek nawet najbardziej doświadczonym śledczym. Na przełom w śledztwie trzeba było czekać nawet lata” – czytamy w opisie książki. To reporterska rekonstrukcja pracy śledczych. Te historie wciąż bulwersują. W 2021 roku ukazał się audiobook. Egzemplarze tych wydań są w niektórych bibliotekach.

Autorka Ewa Ornacka przyznaje, że ta nowosolska zbrodnia głęboko ją poruszyła. – To niesamowita historia, pamiętne (niemal filmowe) śledztwo: ogrom pracy policji, świetnego prokuratora i potęga genetyki. Jak trafiłam na tę sprawę? Pisałam scenariusze do serialu dokumentalnego „Zbrodnie niedoskonałe”, szukałam tematów w archiwach sądowych w całej Polsce, w rozmowach ze śledczymi – wszystkich pytałam o śledztwo, które w ich zawodowym życiu było najciekawsze, najtrudniejsze – wyjaśnia dziennikarka. – Dla mnie to również jedna z najciekawszych historii kryminalnych w moim, dziennikarskim życiu.

Rozliczenia za skradzione telewizory

To był 30 sierpnia 2000 r. w Nowej Soli. Sprawcy, było ich czterech, zwabili ofiarę do mieszkania jednego z nich. – Wcześniej, razem z ofiarą ukradli tira z ładunkiem telewizorów – mówił nam tuż przed wyrokiem ówczesny rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej Kazimierz Rubaszewski. Sprzęt wart był wówczas 200 tys. zł. Piotr S. miał rozprowadzić towar i nie rozliczyć się z kolegami. Podczas procesu, który relacjonowaliśmy na łamach Gazety Lubuskiej, pisaliśmy, że 32-letni mężczyzna był związany i przez wiele godzin bity. Do tego samego mieszkania mordercy zwabili również 25-letnią dziewczynę ofiary. Z mieszkania sprawcy zabrali ofiary do pustej hali zakładu produkcji krasnali ogrodowych. Kobieta była bita, kłuta sztyletami i gwałcona. Przestrzelono jej kolano. Mężczyzna został zabity strzałem w głowę.

Ciała rozpuszczone w sodzie kaustycznej

W artykule z 2010 roku pisaliśmy, że gang postanowił pozbyć ciał, rozpuszczając je w sodzie kaustycznej w wykopanym dole na łące w okolicy Lubieszowa. – Przez dwa dni urządzili tam makabryczną imprezę z grillem i alkoholem. Gdy byli pewni, że zwłok nie da się rozpoznać spalili ubrania i dokumenty ofiar, a ich samochód utopili w stawie – czytamy w archiwalnym artykule.
Z rekonstrukcji historii dokonanej przez Ewę Ornacką wynika, że sprawcy wrócili na miejsce pozbycia się ciał, sprawdzić, co z nich zostało, wtedy fragmenty szkieletów mieli wyrzucić do rzeki.
Przebieg maskowania zwłok można poznać też z policyjnego komunikatu o ustaleniu sprawców brutalnej zbrodni przez policjantów z Centralnego Biura Śledczego w Zielonej Górze. Wówczas lubuska policja informowała, że trzech mężczyzn zostało zatrzymanych i tymczasowo aresztowanych, a za czwartym Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze rozesłała list gończy. To później główny oskarżony Andrzej S., został on ujęty w Hiszpanii, dzięki popularnemu wówczas programowi 997.

– Na brzegu wykopali dół, wyłożyli go folią, wrzucili przywiezione ciała i wysypali na nie środki chemiczne w wyniku czego zwłoki prawie całkowicie się rozpuściły. Pozostałości wylali do rzeki poprzez dren, a dół zasypali – czytamy w policyjnym komunikacie.

Czarna Struga dokładnie przekopana

Resztki kości, które zostały na łące były tak małe, że najprawdopodobniej ich nie zauważyli. Trzy lata później na spacer z psem nad Czarną Strugę wybrał się mieszkaniec okolicy. Pies ujadał, więc właściciel zawiadomił policję.

– Dali do badania, to co tam znaleźli i tak od nitki do kłębka wszystko się wydało – wspomina nasz rozmówca z Lubieszowa. – Ile oni musieli mieć tego kwasu? – zastanawia się.

Możliwe, że gdyby nie pies, może podczas budowy osiedla natrafiono by na szczątki ciał, ale z policyjnego zdjęcia wynika, że trudno było bez badań stwierdzić, czy należą do człowieka, czy zwierzęcia. Kolejna okazja wykrycia zbrodni mogła nastąpić w ostatnich latach, kiedy Czarna Struga została objęta pracami w ramach ogromnej inwestycji.

– W ramach inwestycji Wód Polskich pod nazwą „Ochrona przeciwpowodziowa miasta Nowa Sól i obszarów poniżej miasta Krosno Odrzańskie”, prowadzone są między innymi prace na wałach rzek Odry i Czarnej Strugi w Nowej Soli. Według planów cała inwestycja ma się zakończyć w 2023 roku – informuje Jarosław Garbacz, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu i zapewnia: - Od początku realizacji inwestycji polegającej na wzmocnieniu ochrony przeciwpowodziowej miasta Nowa Sól nie natrafiono na żadne ludzkie szczątki.

Jeden z wspólników nie był w stanie udźwignąć poczucia winy

Pół roku od znalezienia szczątków było wiadomo, do kogo należą. Pierwsze wyroki zapadły dziewięć lat po zbrodni.

– To postępowanie jest dobrym przykładem na to, że zbrodnia doskonała nie istnieje, nawet najbardziej wyrafinowane metody ukrycia zwłok w większości wypadków zawodzą – tłumaczy dzisiaj prokurator Ewa Antonowicz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. – Ślady biologiczne mają to do siebie, że bardzo ciężko jest zniszczyć, zdarza się degradacja materiału genetycznego, bądź takie sytuacje, że jest go za mało do identyfikacji, ale metody badawcze z miesiąca na miesiąc zmieniają się, urządzenia są coraz bardziej czułe, sprawca nigdy nie może być pewien, czy akurat w ramach czynności prowadzonych przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze postępowanie nie zostanie ponownie przeanalizowane.

Prokuratorka przypomina, że wiele takich spraw zakończyło się sukcesem, chociażby sprawa zabójstwa kelnerki z Topazu w Zielonej Górze, a inne jeszcze czekają w archiwach do kolejnej analizy.

– Jednocześnie takie sprawy, o najcięższym kalibrze, popełnione w porozumieniu z innymi osobami, tak jak było właśnie w przypadku podwójnego zabójstwa w Lubieszowie, są dodatkowo obarczone ryzykiem, że któryś ze wspólników nie będzie w stanie udźwignąć poczucia winy. Takie postępowania najczęściej po latach zostają ponownie otwarte i kończą się skazaniami – wyjaśnia Ewa Antonowicz. – Sukces śledztwa dotyczącego tego podwójnego zabójstwa z Lubieszowa był możliwy dzięki skrupulatnie zabezpieczonemu materiałowi dowodowemu, zwłaszcza właśnie śladów biologicznych oraz wizjom lokalnym przeprowadzonymi z podejrzanymi.

Prokuratorka wyjaśnia, że sprawcy wielokrotnie zacierają ślady swojego działania, co często prowadzi do tego, że pozostawiają kolejne i jest tylko kwestią czasu, kiedy uda się z tych śladów prokuratorom odczytać właściwe wnioski.

– Wydział śledczy zajmuje się między innymi analizowaniem najpoważniejszych spraw z sprzed lat, których sprawcy nie zostali ujawnieni. Śledczy z tego wydziału stale szkolą się z najnowszych technik kryminalistycznych, dlatego też niektóre postępowania są badane kilkukrotnie, zgodnie z aktualnymi możliwościami nauki – zapewnia E. Antonowicz.

– Znałem Jędrka z widzenia. Jak rozmawiał, to nigdy nie patrzał w oczy, tylko na boki – wspomina mieszkaniec Lubieszowa.
W książce Ewy Ornackiej z kilkunastoma historiami zbrodni z różnych stron kraju, aż dwie są z Nowej Soli. Drugiej został poświęcony rozdział 10 pt. „Cygański skarb”.

Czytaj też:

Zobacz też wideo: 25 lat więzienia za zabójstwo dziadka i usiłowanie zabójstwa babci

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto