W ostatnim czasie opisywaliśmy historię księdza, który postanowił biegać 24 godziny bez przerwy i plan ten udało mu się zrealizować.
Okazało się, że inni Lubuszanie też biegają wiele godzin. I robią to dla szczytnego celu.
- Nawet nie sądziłam, żeby mówić o tej swojej akcji coś więcej - przyznaje skromnie Dagmara Corrigan, która zdecydowała się pobiec 12 godzin bez przerwy. - Ale gdy przeczytałam artykuł, pomyślałam, że i ja się odezwę - śmieje się zielonogórzanka.
Skąd pomysł, by podjąć się 12-godzinnego wysiłku fizycznego?
- Ta historia tak naprawdę zaczęła się jeszcze w zeszłym roku - opowiada pani Dagmara. - Kiedy mój 9-letni syn został zdiagnozowany z chorobą jelit, a konkretnie z chorobą Leśniowskiego-Crohna. To choroba autoimmunologiczna, na całe życie. 19 maja przypada dzień chorób NZJ, czyli nieswoistych zapaleń jelit. Z tej też okazji chciałam zorganizować zbiórkę dla organizacji j-Elita, która wspiera rodziny i ich chorych.
"Chciałam zrobić coś, co jest dla mnie bardzo wyczerpujące"
Dlaczego aż 12 godzin biegania? By poczuć choć trochę te uciążliwości, z którymi na co dzień musi mierzyć się syn zielonogórzanki.
- Podczas tych 12 godzin biegania i chodzenia nagrywałam relacje live o chorobach jelit - opowiada pani Dagmara. - Chciałam przybliżyć innym informacje. Bo wciąż o tych chorobach nie za wiele wiemy. O chorobie Leśniowskiego-Crohna mówi się mało, jest niewidzialna, traktowana jako wstydliwa. Przy okazji tego biegu chciałam poczuć to, co mój 9-latek czuje codziennie - ogromne zmęczenie, bóle stawów, bóle brzucha.
Ile kilometrów udało się pokonać podczas 12-godzinnego marszobiegu?
Pani Dagmara podczas tych 12 godzin pokonała dystans aż 75 kilometrów.
- Było trudno, bo jeszcze dwa tygodnie przed biegiem zwichnęłam kostkę - dodaje nasza Czytelniczka. - To jeszcze bardziej pozwoliło mi czuć to, co na co dzień odczuwa mój syn.
Wideo: zdrowy jak wegetarianin?
Jak objawiają się nieswoiste zapalenia jelit? Pojawiają się bardzo częste bóle brzucha, biegunki, bóle stawów, "mgła mózgowa", zmęczenie, ospałość, wahania nastrojów. Wiele zależy od tego, kiedy postawi się odpowiednią diagnozę. Czasem szuka się odpowiedzi na pytania o niepokojące objawy przez lata.
- Kontakt ze szpitalem zaczyna się jeszcze od momentu szukania diagnozy - wyjaśnia pani Dagmara. - Czasem jej postawienie trwa wiele lat. Potem kontakt ze szpitalem to kilka, kilkanaście wizyt w roku.
W przypadku Jacka, syna zielonogórzanki, zastosowano immunosupresję. - Mój syn bierze tabletki, obniżające system odpornościowy - tłumaczy jego mama. - Na początku byłam przerażona, ale jak na razie wszystko jest w porządku. Te tabletki będzie przyjmował przez najbliższe lata. Tak naprawdę leki bierze się już do końca życia. Mój syn ma orzeczenie o niepełnosprawności.
Dlatego pani Dagmara chce edukować innych na temat jelit. Pokazywać, jak ważne jest, by dbać o ten nasz "drugi mózg". A w Polsce, jak mówi mieszkanka, wciąż nie dbamy odpowiednio o to, co jemy i jak jemy.
Być może dzięki tej akcji biegania, o chorobach jelit dowie się, choć parę osób więcej. My, dzięki pani Dagmarze, już nauczyliśmy się czegoś nowego.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?