Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pamiętam jak się „prezydentuje”

Redakcja
Tadeusz Gabryelczyk, po dwunastoletniej przerwie, ponownie chce zasiąść na prezydenckim fotelu.

Czy pan jeszcze pamięta jak się „prezydentuje"?Pamiętam jak się sprawuję władzę, bo po czterech latach w mieście byłem starostą, a teraz jestem radnym powiatu, a radnym w ogóle jestem nieprzerwanie od 1994 roku. Więc wciąż mam bliski kontakt z władzą. Nie zapomniałem więc i to jest moim obciążeniem, dlatego, że zdaję sobie sprawę, jakie to jest trudne. W przypadku Nowej Soli, gdzie popełniono gigantyczne błędy gospodarcze, mam świadomość jak trudne decyzje stoją przede mną, jeśli mieszkańcy mi powierzą funkcje prezydenta. Tym bardziej, że mamy coraz trudniejsze czasy. W Nowej Soli, która w 2004 roku była miastem liczącym ok. 41 tys. mieszkańców, zameldowanych jest o 2,5 tys. mniej, ale de facto wyjechało następne 10 tys.No właśnie. Na sesji rady powiatu powiedział pan, że nowosolan jest 28 tys. Nie przesłyszałem się?Nowosolan jest poniżej 30 tys. i prognozuję, że będzie bardzo niska frekwencja wyborcza, ok. 33 proc. Nie dlatego, że ludzi nie chodzą na wybory, tylko dlatego, że ich po prostu nie ma.A skąd takie dane?Wystarczy spojrzeć na oświadczenia „śmieciowe". Ja sam mieszkam w dużym domu z żoną, a zameldowanych jest tam osiem osób. I takich domów jest wiele! Martwię się tym i jest mi przykro, że moje dzieci w poszukiwaniu pracy musiały stąd wyjechać.Co więc trzeba zrobić, żeby mieszkańcy nie wyjeżdżali?Przedsiębiorcy, przedsiębiorcy i jeszcze raz przedsiębiorcy. Jeżeli nie będzie dla nich dobrego klimatu, bo obecnie nie ma.Czyli praca ma być tym magnesem?Praca i godne zarobki. Mieliśmy świetną uchwałę z 2000 roku, która promowała wszystkich tworzących miejsca pracy. Pan prezydent to zlekceważył i nie zrealizował tego.Gdyby ulgi były powiązane z tworzeniem miejsc pracy, to nie doszłoby do sytuacji, gdzie 21 tys. m kw. hali Funai, który miał zatrudniać 450 osób, nie przynosi miastu ani grosza. A gdy mały przedsiębiorca ma problemy, to podatek musi uiszczać. Potwierdza to przykład targowiska, gdzie kilkudziesięciu kupców chce zrezygnować z powodu horrendalnych opłat.To nie przypadek, że gdy drugą kadencję w powiecie rządzi komitet Wadima Tyszkiewicza a z „ogólniaka" ponad dwie klasy poszły do Zielonej Góry.A jak z kolei zatrzymać młodzież?Przede wszystkim trzeba o nią zadbać. W tej chwili młodzież nie widzi tu perspektyw i stąd ucieka. Ale to nie jest praca na jeden rok. Na to się pracuje latami.Ubolewam, że nie potrafiono utrzymać oddziału zamiejscowego Akademii Górniczo-Hutniczej. Brak zaangażowania ze strony miasta sprawił, że dziś tego nie ma. To też jest jeden z elementów mającym wpływ na młodzież, która planuje swoją przyszłość.Jaki jest pana pogląd na budżet obywatelski, którego w tej chwili brak?Moim zdaniem 20 proc. wolnych środków inwestycyjnych warto przekazać na budżet obywatelski. Życie pokazuje, że to mieszkańcy lepiej orientują się w niektórych rozwiązaniach, niż koncepcje naukowe.W myśl zasady, że mieszkańcy najlepiej znają problemy własnej ulicy?Może inaczej: czasami władzy się wydaje, że coś jest ważne, ale nie jest dla mieszkańców. Oni mają inne potrzeby. Prowadząc rozmowy na dyżurach, ludzie przychodzili z różnymi sprawami i właśnie takie rzeczy wychodziły na jaw. Przykład: zrobiono remont ul. Kochanowskiego, ale nie zrobiono chodnika po jednej stronie. I dla tamtejszych mieszkańców najważniejsze jest to sto metrów chodnika, bo oni teraz nie czują się bezpiecznie.A te 20 proc. to ile by było w złotówkach?Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć, bo musiałbym znać rzetelną informację o zadłużeniu miasta.Odchodząc z funkcji prezydenta w 2002 roku zostawiliśmy znakomitą sytuację gospodarczą. Było 600 tys. zł. nadwyżki budżetowej, a zobowiązania wynosiły 3,3 mln zł.Wadim Tyszkiewicz obiecywał mieszkańcom, że będzie rządził miastem jak firmą, a swoje firmy pozadłużał i prowadzi miasto do tego samego.Za 315 tys. kupiono ruinę - magazyn solny na muzeum Odry. W tym samym czasie za dużo niższą kwotę miasto sprzedało swoją nieruchomość, budynek LOK, który jest w dużo lepszym stanie.Kierunek turystyczny, to dobry kierunek?Kierunek jest dobry, tylko wydatkowanie pieniędzy jest złe. Moim zdaniem Nowej Soli nie stać na drugie muzeum. Jedno już jest. Ale jeśli się mylę i jest ono potrzebne, to znacznie lepsze położenie w budynku LOK. Drugie muzeum może tworzyć miasto bogate. My takim nie jesteśmy.To jaka jest według pana recepta na zadłużenie? Zastopowanie inwestycji?Odsunięcie od władzy Wadima Tyszkiewicza. W Nowej Soli wydaje się więcej niż można, pod hasłem „są pieniądze z unii, trzeba je wziąć". Ale trzeba zadać pytanie, co będzie po wybudowaniu danej inwestycji.Nie da się ukryć, że czytając pana program widać lewicowe zacięcie. Co zresztą nie powinno dziwić.W 1989 roku mówiono „socjalizm tak, wypaczenia nie". Zostało „wypaczenia tak, socjalizm nie". Brak wrażliwości na sprawy ludzkie źle wróży. Wielu ludzi sobie nie poradzi. Ja nie mówię, żeby rozdawać. Granica jest bardzo subtelna i trzeba ją znać.Krytycznie oceniam to, co dzieje się wokół burzenia pomnika. Bo to mieszkańcy powinni w tej sprawie powiedzieć, czy są za wyburzeniem, czy nie. Być może jest to myślenie socjalistyczne, ale z większym akcentowaniem mieszkańca. Bo to on jest najważniejszy. Mieszkańcy polityków mogą sobie zmienić, politycy mieszkańców nie.Warto więc te problemy mieszkańców rozwiązywać. Będąc prezydentem w każdy poniedziałek przyjmowałem mieszkańców, rzadkością było, gdy ktoś robił to za mnie. I to właśnie takie spotkania pokazywały problemy nowosolan. A dwoma największymi problemami były mieszkania i praca.Na koniec mały krok w przyszłość: jakiego wyniku się pan spodziewa?Startuję z myślą, że wygram i liczę na to, że ponad pięćdziesiąt procent mieszkańców mnie wskaże jako prezydenta w nadchodzącej kadencji. Czy będzie jedna tura czy dwie, trudno powiedzieć.Czuję się bardzo silny. Mam doświadczenie, wiedzę i chęci do pracy. 

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pamiętam jak się „prezydentuje” - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto