- Jeśli Nowa Sól i Zielona Góra miałyby połączyć się w aglomerację, środek byłby w Otyniu - śmieje się wójt gminy Otyń Barbara Wróblewska, ale zaznacza, że sprawa jest poważna i chodzi o rozwój gminy. Otyń bowiem chce stać się niezależny. Chce zostać miastem. Radni Otynia ostatnio przyjęli pierwsze dokumenty w sprawie przywrócenia praw miejskich. To powrót do koncepcji sprzed lat. - Będziemy rozmawiali z mieszkańcami podczas zebrań wiejskich - zapowiada wójt. - Wiele osób mówi mi, że chciałyby, aby nasza miejscowość znów była miastem. Jeden 90-latek przyznał mi wprost, że chciałby tego momentu dożyć - przypomina B. Wróblewska i wyjaśnia, że wiele osób nie zna historii Otynia i nie wie, że prawa miejskie miejscowość straciła w 1945 roku. Jako argumenty za miastem wójt podaje m.in. zabudowę miejską i sanktuarium, które jest prawdziwą perełką.
Otyń chce czerpać z doświadczeń innych miejscowości. Przedstawiciele gminy przeprowadzili wiele rozmów z włodarzami miejscowości, które w ostatnich latach postarały się o przywrócenie praw miejskich. Jak wynika z doświadczeń, w kazdym przypadku była to zmiana na lepsze.
Koszt zmiany Otynia w miasto to tylko wymiana tablic i pieczątek urzędowych. A korzyści? Po takiej zmianie Otyń miałby łatwiejszą drogę chociażby po unijne pieniądze.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?