Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy wsi Bobrowniki całą noc blokowali drogę. W czwartek, 14 maja chcą zawiadomić prokuraturę. Kontrolę rozpoczął WIOŚ. Co się dzieje?

Redakcja
Mieszkańcy Bobrownik protestują przeciwko przejazdom tirów przez wieś. Chcą wiedzieć, co jest zwożone
Mieszkańcy Bobrownik protestują przeciwko przejazdom tirów przez wieś. Chcą wiedzieć, co jest zwożone Urząd Miejski w Otyniu
Od wtorkowego popołudnia mieszkańcy protestują. Przez ich wieś przejeżdża po kilkanaście tirów na dobę. Co wiozą? Mieszkańcy chcą, aby wyjaśniła to prokuratura.

O sprawie poinformował urząd miejski w Otyniu, prezentując zdjęcia z protestu mieszkańców oraz relację wraz ze stanowiskiem burmistrza w tej sprawie. Mieszkańcy zablokowali ulicę Wiśniową we wsi. I stali tam całą noc. Na miejsce przyjechała policja, przedstawiciele starostwa powiatowego i Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii.

Tiry we wsi. Mieszkańcy nie wiedzą, co przywożą

Mieszkańcy wyliczają, że przez wieś przejeżdża w ciągu doby po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tirów. Jadą na wysypisko dawnego DOZAMET-u.
– Pierwszą zasadnicza rzeczą jest to, że przejazd ciężarówek przez nasze ulice, jest jakimś niezrozumieniem. One nie są dostosowane do jazdy takich samochodów – mówi radny gminy Otyń Robert Kowalewicz. – Wizualnie, to co przywożą te ciężarówki, wygląda jak śmieci, tam jest szkło, worki foliowe. Co jeszcze? Nie wiem. My nie możemy tam wejść i zobaczyć. Moim zdaniem to wysypisko w latach 90. nie było dobrze zabezpieczone.

Wcześniej nikt się tym nie przyjmował, a ludzie cały czas mają pretensje, dlaczego te tiry tędy jeżdżą i co wiozą.

Sprawa zaczęła się pod koniec ubiegłego roku, już wtedy do radnego Kowalewicza zgłaszali się mieszkańcy z pytaniami o to, dlaczego tyle tirów jeździ przez wieś i co one wiozą.
– Zacząłem pisać do gminy, monitować na sesji. Ruszyła interwencja i kontrole. Wcześniej nikt się tym nie przyjmował, a ludzie cały czas mają pretensje, dlaczego te tiry tędy jeżdżą i co wiozą – relacjonuje radny.
Według pierwszych informacji na wysypisko miały trafiać odpady bio do rekultywacji terenu.
Protest zaczął się od tego, że we wtorek, 12 maja jeden z mieszkańców zatrzymał ciężarówkę przejeżdżają przez wieś. Mężczyzna chciał dowiedzieć się co ona przewozi. Przybyło więcej osób ze wsi.

Mieszkańcy wsi chcą zawiadomić o sprawie prokuraturę

– Złożyliśmy do gminy zawiadomienie o organizacji protestu. Od godziny 6 rano w sobotę mieszkańcy będą blokować drogę - zapowiada radny Kowalewicz. – W czwartek, 14 maja składamy zawiadomienie do prokuratury. Mamy pismo przygotowane, jesteśmy w trakcie zbierania podpisów. Nie wiemy co te ciężarówki przywożą. Chcemy by prokuratura to wyjaśniła.

Droga nie dla tirów

- Droga powstała za pieniądze podatników, którzy o nią dbają. Nie jest to nawierzchnia przystosowana do takiego natężenia ciężkiego transportu – powiedziała burmistrz Otynia Barbara Wróblewska, cytowana w artykule urzędu na temat protestu. - Drugą sprawą są nasze poważne wątpliwości co do tego, czy zwożony na dawne wysypisko materiał sam w sobie nie jest niebezpieczny. Mieszkańcy doskonale pamiętają czasy sprzed około 20 lat, kiedy to szkodliwe odpady wywoził tutaj Dozamet i stąd obawy, które podzielam. Nie wiemy co tak naprawdę jest tutaj zwożone, a jeśli dodatkowo ciężarówki pojawiają się w nocy, to trudno, żeby nie było to podejrzane – stwierdziła burmistrz.
Na miejsce protestu po interwencji burmistrz Wróblewskiej przyjechał wicestarosta Waldemar Wrześniak oraz pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Poprosiłam, żeby pobrano do ponownego zbadania zarówno materiał z samochodów, jak i już wcześniej zwieziony. Dodatkowo zatrudnimy niezależne laboratorium, które wykona swoje badania i wówczas będziemy wiedzieć, czy rekultywacja odbywa się zgodnie z literą prawa i decyzjami wydanymi na to działanie przez marszałka województwa.

- Poprosiłam, żeby pobrano do ponownego zbadania zarówno materiał z samochodów, jak i już wcześniej zwieziony. Dodatkowo zatrudnimy niezależne laboratorium, które wykona swoje badania i wówczas będziemy wiedzieć, czy rekultywacja odbywa się zgodnie z literą prawa i decyzjami wydanymi na to działanie przez marszałka województwa. Na dziś naszym zdaniem sytuacja nie jest jasna, stąd nie wykluczam też, że nie złożymy do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – powiedziała burmistrz Otynia.

Inspektorat Ochrony Środowiska wszczął kontrolę

Skontaktowaliśmy się z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska w Zielonej Górze. – Podjęliśmy kontrolę interwencyjną. W tej chwili trwa. Pobraliśmy próby i czekamy na wyniki – powiedział Wojciech Konopczyński, Zastępca Lubuskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.

Podjęliśmy kontrolę interwencyjną. W tej chwili trwa. Pobraliśmy próby i czekamy na wyniki.

Przesłaliśmy do WIOŚ więcej pytań w formie elektronicznej, do których zastępca inspektora zapowiedział się odnieść, jak będzie miał konkretne informacje.

Jak wygląda rekultywacja terenu we wsi Bobrowniki?

Właściciel firmy, która zajmuje się rekultywacją wysypiska dawnego zakładu DOZAMET z Nowej Soli zapowiedział, że odniesie się do pytań do Gazety Lubuskiej, jak tylko będzie mógł.
Poprosiliśmy o stanowisko starostwo powiatowe w tej sprawie. Również otrzymaliśmy zapowiedź przygotowania odpowiedzi. W czwartek w starostwie ma odbyć się spotkanie poświęcone rekultywacji wysypiska.

Zobacz cały wpis na Facebooku Urzędu Miejskiego w Otyniu

ekologia

ZOBACZ TEŻ WIDEO: Śmieciarka w Gorzowie odbiera śmieci... po 23.00!

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto