Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Bobrownik chcą w piątek zawiadomić prokuraturę, a w sobotę zablokować drogę we wsi. Nie wiedzą, co tiry przywożą na wysypisko

Redakcja
Bobrowniki - zdjęcia z 13 maja 2020 r.
Bobrowniki - zdjęcia z 13 maja 2020 r. Urząd Miejski w Otyniu
Sytuacja we wsi Bobrowniki w gminie Otyń jest napięta. W sobotę rano mieszkańcy zablokują drogę na wysypisko. Ludzie nie chcą wpuścić kolejnych tirów do wsi. Zebrali podpisy pod zawiadomieniem do prokuratury.

– Pismo jest. Na sto procent składamy do prokuratury w piątek. Szykujemy się do zebrania wiejskiego, podczas którego zdecydujemy jak ma wyglądać dwutygodniowa blokada drogi – zapowiada radny gminy Otyń Robert Kowalewicz
Przypomnijmy o sprawie napisaliśmy w środę, 13 maja, po tym jak mieszkańcy przez całą noc z 12 na 13 maja blokowali drogę we wsi tak, aby ciężarówki nie mogły dojechać na rekultywowane wysypisko dawnej fabryki z Nowej Soli.
Sprawę opisaliśmy w artykule: Mieszkańcy wsi Bobrowniki całą noc blokowali drogę. W czwartek, 14 maja chcą zawiadomić prokuraturę. Kontrolę rozpoczął WIOŚ. Co się dzieje?

Mieszkańcy bronią drogi. Nie wiedzą, co trafia na dawne wysypisko

- Bronimy drogi, która jest naszym wspólnym dobytkiem. A policja nas mandatami straszyła, że drogę blokujemy nielegalnie i kazała nam się rozejść. A ta sprawa dotyczy całej wsi, a nie jednej czy dwóch osób - przyznała jedna z protestujących kobiet. - Teraz rzeczywiście to była nielegalna blokada, ale od soboty będziemy blokować zgodnie z prawem.
Sprawdziliśmy w nowosolskiej komendzie policji, na szczęście nikt z mieszkańców 12 i 13 maja nie został ukarany za udział w proteście.

Nikt nie wie, co to za materiał jest przywożony, czy taki, który powinien być używany do rekultywacji czy nie.

– Mieszkańcy uważają, że to na to wysypisko nie może być dalej zwożone nie wiadomo co. Nikt nie wie, co to za materiał jest przywożony, czy taki, który powinien być używany do rekultywacji czy nie – mówi radny.
- Tam się zwozi mydło, powidło i inne wianki. Tam jest wszystko. My się boimy, bo tam jest jezioro podziemne, te odpady mogą przenikać do wód gruntowych - martwi się jedna z mieszkanek wsi.
Tiry jadą drogą, która była w ubiegłym roku remontowana. Już pojawiły się koleiny. Kowalewicz obawia się, czy podczas upałów koleiny nie będą jeszcze większe i droga całkiem się wtedy zniszczy. – Taki temat był przerabiany na początku lat 90., kiedy DOZAMET wywoził tutaj swoje odpady. Wtedy kompletnie zniszczona była droga. Nie można było samochodem przejechać – wspomina.

Blokada drogi przez dwa tygodnie

W planie jest blokada trasy przez dwa tygodnie, do 30 maja. To, w jaki sposób ma przebiegać zostanie ustalone w piątek na zebraniu wiejskim, które zgodnie z zasadami bezpieczeństwa związanymi z epidemią koronawirusa, odbędzie się na boisku szkolnym.

Jeśli zauważymy, że wyznaczony zostanie jakiś inny dojazd do wysypiska, to wtedy możemy zmienić podejście.

– Plan jest, że blokada potrwa dwa tygodnie. Może być krócej, jeśli zauważymy, że wyznaczony zostanie jakiś inny dojazd do wysypiska. To wtedy możemy zmienić podejście – wyjaśnia radny.

Co się dzieje na wysypisku? Sprawę wyjaśnia starostwo powiatowe

- W kwietniu ubiegłego roku starosta nowosolski wydał decyzję zezwalającą na przetwarzanie-odzysk odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne w ramach zamknięcia i rekultywacji składowiska odpadów w Bobrownikach, w której określił metody odzysku materiału odpadowego przewidzianego do wykorzystania w rekultywacji składowiska, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa - wyjaśnia Anna Chyła, rzecznik starostwa w Nowej Soli i wymienia ustawę o odpadach, Rozporządzenie Ministra Środowiska w sprawie składowisk odpadów i Rozporządzenie Ministra Środowiska w sprawie odzysku odpadów poza instalacjami i urządzeniami.
Anna Chyła podkreśla, że starosta był zobowiązany do wydania takiej decyzji, bo wcześniej zgodę na zamknięcie i rekultywację składowiska wydał Urząd Marszałkowski również zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, a ponadto wniosek przedsiębiorcy spełniał wszystkie wymogi formalno-prawne.

Sposób rekultywacji nie budził również zastrzeżeń. Potwierdziły to wyniki kontroli, która była prowadzona w lutym tego roku.

- W ramach toczącego się postępowania administracyjnego przed wydaniem decyzji na terenie składowiska w Bobrownikach prowadzone były kontrole WIOŚ w przedmiocie spełniania wymagań ochrony środowiska, które nie wykazały negatywnego wpływu na środowisko. Sposób rekultywacji nie budził również zastrzeżeń. Potwierdziły to wyniki kontroli, która była prowadzona w lutym tego roku - podkreśla rzeczniczka starostwa.
Anna Chyła informuje, że w związku z obawami mieszkańców starostwo skontaktowało się 13 maja z Wojewódzkim Inspektorem Ochrony Środowiska. - Na miejsce przyjechali pracownicy WIOŚ, którzy pobrali próbki odpadów celem zbadania materiału. Wyniki odpowiedzą nam na pytanie, czy nie stanowi on odpadu niebezpiecznego i czy jest zgodny z decyzją starosty i marszałka - zapowiada Anna Chyła.

Kryminały z Nowej Soli i okolicy

ZOBACZ TEŻ WIDEO: Świnie mangalice. Z powodu ASF chcą wybić zdrowe stado

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto