Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jest takie miejsce w Zielonej Górze, do którego wiosna już przyszła [ZDJĘCIA, WIDEO]

Eliza Gniewek-Juszczak
Najstarsza szklarnia w Zielonej Górze mieści się niemal w centrum miasta. Za cztery lata będzie miała równe sto lat. Mury stoją te same. Są oryginalne posadzki, drzwi i różne sprzęty, które kiedyś były w tym miejscu używane. Są też pamiątki po kiedyś mieszkających w pobliżu zwierzętach, są np. nożyce do przycinania runa owiec, czy końskie homonto. Jest też konewka przedostatniego właściciela, którą przez ponad pół wieku podlewał różne okazy roślin. Był to teść Czesława Fiedorowicza - Tadeusz Piotrowski, który przez 52 lata nieprzerwanie prowadził ogrodnictwo w Zielonej Górze, najdłużej w historii miasta. 

Od 1997 roku, dawny burmistrz Gubina, poseł, a dzisiaj przewodniczący sejmiku lubuskiego wraz z żoną sami zajmują się tym miejscem.
- Największą osobliwością jest przedwojenny aloes, który posadził Kurt Weisse. To on przed wojną wybudował i prowadził w mieście  zakład ogrodniczy – opowiada Czesław Fiedorowicz. – Jestem pewien, że u nikogo w województwie tej wielkości aloes nie rośnie.

Aloes, kiedy ma cieplarniane warunki, kwitnie raz w roku. Pąki pojawiają się około Bożego Narodzenia. W lutym zaczyna przekwitać. Kilkumetrowe dwie rośliny splątane ze sobą liśćmi kwitną jednocześnie. W drugiej części szklarni kwitną też młodsze aloesy.

Oba pomieszczenia łączy passiflora, której łodyga gruba jak mocny sznur, przebiła mury. - Kwiat passiflory symbolizuje mękę Chrystusa. Dla Kościoła Katolickiego odgrywa szczególną rolę. Od jednej małej doniczki rozwinęła się u nas i tutaj dookoła są jej pędy. Próbuję je przycinać – przyznaje pan Czesław. 

W szklarni zaczynają właśnie kwitnąć grubosze, zwane drzewkami szczęścia. Kwitnie wiśnia japońska, to jedno z wielu drzewek bonsai samodzielnie wykonanych przez państwa Fiedorowiczów. Jest też największa ilość różnego rodzaju agaw w regionie. Co roku owocuje figa, która ma wtedy kilkadziesiąt owoców. Są też drzewka oliwne i tak pokaźne juki, jakich w Polsce jest niewiele.
- Wkładamy w to miejsce mnóstwo pracy, szklarnia nie ma charakteru ekspozycyjnego. To miejsce naszej pracy i odskoczni życiowej. Tym się zajmujemy. To jest miejsce równowagi psychicznej – stwierdza Czesław Fiedorowicz.

Przeczytaj:
„Gazeta Lubuska” ma własny kwiat! To irys wyhodowany przez Józefa Koncewicza
Zobacz:
Najstarsza szklarnia w Zielonej Górze mieści się niemal w centrum miasta. Za cztery lata będzie miała równe sto lat. Mury stoją te same. Są oryginalne posadzki, drzwi i różne sprzęty, które kiedyś były w tym miejscu używane. Są też pamiątki po kiedyś mieszkających w pobliżu zwierzętach, są np. nożyce do przycinania runa owiec, czy końskie homonto. Jest też konewka przedostatniego właściciela, którą przez ponad pół wieku podlewał różne okazy roślin. Był to teść Czesława Fiedorowicza - Tadeusz Piotrowski, który przez 52 lata nieprzerwanie prowadził ogrodnictwo w Zielonej Górze, najdłużej w historii miasta. Od 1997 roku, dawny burmistrz Gubina, poseł, a dzisiaj przewodniczący sejmiku lubuskiego wraz z żoną sami zajmują się tym miejscem. - Największą osobliwością jest przedwojenny aloes, który posadził Kurt Weisse. To on przed wojną wybudował i prowadził w mieście zakład ogrodniczy – opowiada Czesław Fiedorowicz. – Jestem pewien, że u nikogo w województwie tej wielkości aloes nie rośnie. Aloes, kiedy ma cieplarniane warunki, kwitnie raz w roku. Pąki pojawiają się około Bożego Narodzenia. W lutym zaczyna przekwitać. Kilkumetrowe dwie rośliny splątane ze sobą liśćmi kwitną jednocześnie. W drugiej części szklarni kwitną też młodsze aloesy. Oba pomieszczenia łączy passiflora, której łodyga gruba jak mocny sznur, przebiła mury. - Kwiat passiflory symbolizuje mękę Chrystusa. Dla Kościoła Katolickiego odgrywa szczególną rolę. Od jednej małej doniczki rozwinęła się u nas i tutaj dookoła są jej pędy. Próbuję je przycinać – przyznaje pan Czesław. W szklarni zaczynają właśnie kwitnąć grubosze, zwane drzewkami szczęścia. Kwitnie wiśnia japońska, to jedno z wielu drzewek bonsai samodzielnie wykonanych przez państwa Fiedorowiczów. Jest też największa ilość różnego rodzaju agaw w regionie. Co roku owocuje figa, która ma wtedy kilkadziesiąt owoców. Są też drzewka oliwne i tak pokaźne juki, jakich w Polsce jest niewiele. - Wkładamy w to miejsce mnóstwo pracy, szklarnia nie ma charakteru ekspozycyjnego. To miejsce naszej pracy i odskoczni życiowej. Tym się zajmujemy. To jest miejsce równowagi psychicznej – stwierdza Czesław Fiedorowicz. Przeczytaj: „Gazeta Lubuska” ma własny kwiat! To irys wyhodowany przez Józefa Koncewicza Zobacz: Eliza Gniewek-Juszczak
Zaglądamy do prywatnego muzeum ogrodnictwa w Zielonej Górze i jednocześnie najstarszej szklarni w mieście. Właśnie kwitną aloesy, wiśnia japońska i wiele innych kwiatów. Tutaj wiosna przychodzi najpierw.
od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto