Nie tak AZS UZ Zielona Góra miał rozpocząć rundę rewanżową rozgrywek grupy B pierwszej ligi. W planach było zwycięstwo we Wrocławiu i marsz w górę tabeli, w jej bezpieczniejsze rejony niż dziewiąte miejsce. Tymczasem w niedzielę był zimny prysznic i porażka jedną bramką.
- Skuteczność, skuteczność, skuteczność - powtarza trener Ireneusz Łuczak. - Sytuacji rzutowych mieliśmy multum, ale nie kończyliśmy tego bramką. Drużyna z Wrocławia trafiała przede wszystkim z kontry, po naszych nieskutecznych rzutach, dlatego w pierwszej połowie tak odskoczyła.
Trener ma na myśli fragment meczu miedzy 11 a 21 min, gdy ze stanu 4:5 zrobiło się 11:6. Stąd tak duża strata do przerwy. W drugiej połowie było już znacznie lepiej, szczególnie w obronie, bo AZS UZ stracił tylko siedem bramek. Niestety, w decydujących momentach, gdy akademicy doszli rywala na jedno trafienie (16:15 w 42 min i 20:19 w 58 min), powróciła niemoc w ataku...
Dodajmy, że po kwadransie gry boisko musiał opuścić Jędrzej Jasiński. W czasie akcji, gdy był w wyskoku, został pchnięty, spadając na parkiet, nadepnął na stopę przeciwnika i mocno podkręcił lewy staw skokowy.
AZS UZ Zielona Góra wystąpił w składzie: Jarszak - Franaszek 7 bramek, Jasiński i Kuliński po 3, Gołębiowski 2, Kociszewski, Mieszkian, Szarłowicz, Więdłocha i Wysocki po 1, Chałupka, Góral, Kiersnowski, Machalica.
Zobacz też: Piłkarki TKKF Stilon Gorzów na obozie w Myśliborzu
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?