Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Cybulski z Nowej Soli - jeden z najlepszych skoczków świata XX wieku obchodzi urodziny 23 listopada

Szymon Kozica
Uznawany za jednego z najlepszych skoczków świata lat 70. XX wieku, ale w jego dorobku zabrakło medali w najbardziej prestiżowych zawodach. Olimpijczyk z Monachium (1972) i Montrealu (1976). Czterokrotny mistrz kraju na otwartym stadionie i czterokrotny halowy mistrz kraju - czytamy na wikipedia.pl
Uznawany za jednego z najlepszych skoczków świata lat 70. XX wieku, ale w jego dorobku zabrakło medali w najbardziej prestiżowych zawodach. Olimpijczyk z Monachium (1972) i Montrealu (1976). Czterokrotny mistrz kraju na otwartym stadionie i czterokrotny halowy mistrz kraju - czytamy na wikipedia.pl Mariusz Kapała
Mistrz olimpijski, rekordzista kraju i utalentowany trener Grzegorz Cybulski z Nowej Soli 23 listopada obchodzi 69 urodziny. Jeden z najlepszych skoczków świata XX wieku.

Grzegorz Cybulski - mistrz olimpijski, wielki zawodnik i utalentowany trener urodził się 23 listopada 1951 roku w Nowej Soli. Skończył 69 lat.

Śp. Lech Cyplik o Grzegorzu Cybulskim

„Po raz pierwszy ze sportem zetknął się już w klasie IV Szkoły Podstawowej nr 7 w Nowej Soli. Jako 10-letni uczeń wystartował na zawodach dla dzieci, reprezentując ZZ Metalowców, w Krakowie w 1961 roku, uzyskując wynik na 60 metrów – 8,9. Później był najbardziej zainteresowany skokiem wzwyż. Do koronnej konkurencji – skoku w dal – przekonał się po odniesieniu pierwszego sukcesu z wynikiem 6,84 na igrzyskach w Lublinie w 1967 roku.

Na mistrzostwach Polski w Olsztynie w 1968 roku zdobywa tytuł mistrza Polski starszych juniorów z wynikiem 7,13. W tym samym roku na mistrzostwach Polski starszych juniorów zajmuje drugie miejsce – 7,28. Jest wychowankiem klubu MKS Astra Nowa Sól i trenuje pod okiem instruktora Kazimierza Chmielowskiego.

W 1969 roku poprawia dwukrotnie swój najlepszy wynik. Na IV Igrzyskach Młodzieży w Warszawie zdobywa pierwsze miejsce z wynikiem 7,66. Uzyskane rezultaty 10,7 na 100 metrów, 14,20 w trójskoku wskazują na prawidłowy rozwój jego talentu.

W Sofii na „nadziejach olimpijskich” zajmuje pierwsze miejsce – 7,46. Wychowanek pana Kazimierza, startujący już w barwach Lumelu, uzyskuje w Poznaniu w 1970 roku rewelacyjny wynik 7,96, ustanawiając tym samym rekord Polski juniorów oraz wyrównując rekord Europy w tej kategorii. Dobre rezultaty uzyskuje również w 10-boju – 6655 punktów. W Monachium w eliminacjach osiąga najlepszy wynik 8,01, niestety, nie spełnił pokładanych nadziei w finale, zdobywając tylko 12. miejsce z wynikiem 7,58. Następne lata są już potwierdzeniem wielkiego talentu tego zawodnika, który nie tylko zadziwia kibiców regularnością ośmiometrowych skoków, ale cieszy ich także wielką skutecznością i zwycięstwami” – taką sylwetkę Grzegorza Cybulskiego (rocznik 1951) przygotował śp. Tadeusz Cyplik do okolicznościowego wydania z okazji jubileuszu 25-lecia zielonogórskiej lekkiej atletyki.
Był rok 1975, a sportowiec z Nowej Soli miał wszelkie predyspozycje ku temu, by podbić świat.

Rekord za rekordem

– Pamiętam, oczywiście, że pamiętam – mówił Jan Abramczyk, który wtedy był trenerem miotaczy Astry Nowa Sól. – Grzegorz uczył się w Szkole Podstawowej nr 7, a później w „Elektryku”. Był bardzo dynamiczny, sprawny. I bardzo grzeczny, dobrze wychowany, bo rodzice byli nauczycielami. Powiedziałbym: ułożony. W rozmowie bardzo sympatyczny. Na treningu był wybijającym się zawodnikiem, utalentowanym, od razu wyróżniał się w sprincie i skoku w dal. U nas dobrała się liczna grupa, walczyliśmy na mistrzostwach Polski, rywalizowaliśmy jak równy z równym z Zieloną Górą. To były inne czasy, młodzież chciała trenować...
Grzegorzowi Cybulskiemu zapału nie brakowało. Ani talentu. Nieżyjący już dziś Tadeusz Cyplik skrupulatnie odnotował progres wyników niesłychanie zdolnego skoczka. W latach 1966-1975 wyglądało to tak: 6,39 – 6,86 – 7,28 – 7,66 – 7,96 – 7,89 – 8,07 – 7,96 – 8,15 – 8,27.

Jerzy Walczak z Zielonej Góry, znany trener, który wychował szereg wieloboistów, w tamtym czasie był młodym trójskoczkiem. – Kiedy my bawiliśmy się w sport, byliśmy w wieku szkolnym, Grzegorz Cybulski był już wielką gwiazdą, rekordzistą Polski juniorów. 7,96 to był niesamowity wynik! – podkreślił. – Może nie imponował warunkami fizycznymi, wzrostem, ale w nogach miał dynamit. Wiem, co mówię, bo kiedyś widziałem, jak grał w siatkówkę. Grzegorz Cybulski był na innym poziomie, wyższym, na mecze reprezentacji Polski jeździł. Patrzyliśmy na niego takimi wielkimi oczami, z uwielbieniem niemal. Imponowało nam, że taki poziom może osiągnąć ktoś z Nowej Soli, chłopak stąd.

A był to poziom wtedy wręcz niewiarygodny. W latach 1973-1979 Grzegorz Cybulski wywalczył osiem tytułów mistrza Polski – cztery na stadionie i cztery w hali. W sezonie 1973 sięgnął po brąz halowych mistrzostw Europy w Rotterdamie.

Niestety, później okaże się, że to jedyny w jego kolekcji medal z prestiżowej imprezy międzynarodowej. Aż trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę wyniki, zwłaszcza te uzyskane w 1975 roku. 12 czerwca w Paryżu skoczek z Nowej Soli po raz pierwszy pobił rekord Polski – 8,24. Osiem dni później w Warszawie poprawił się na 8,27. Rezultat ten powtórzył jeszcze 19 września w Rzymie.

Z taką odległością zgarnąłby medal nie tylko na igrzyskach w Monachium (1972) czy w Montrealu (1976), na których wystartował, ale też w Moskwie (1980), Los Angeles (1984), Seulu (1988), Atlancie (1996), Pekinie (2008) i Londynie (2012)! Niestety, olimpijskie podium pozostało w sferze marzeń.

Olimpijskie porażki

Igrzyska w Monachium kibicom kojarzą się najczęściej z zamachem terrorystycznym i sportowcami z Izraela, którzy zginęli z rąk grupy Palestyńczyków z organizacji „Czarny Wrzesień”, albo z wyczynem amerykańskiego pływaka Marka Spitza, który wywalczył siedem złotych medali, w każdej konkurencji bijąc rekord świata. Występu Grzegorza Cybulskiego raczej nikt nie zapamiętał.
Minimum kwalifikacyjne do finału w skoku w dal wynosiło 7,80. Nasz reprezentant w pierwszej próbie uzyskał skromne 7,61, ale w drugiej pofrunął już na obiecującą odległość 8,01. Lepsi byli tylko dwaj Amerykanie: Randy Williams – 8,34 i Preston Carrington – 8,22. Niestety, finałowy konkurs przyniósł olbrzymie rozczarowanie. Po skokach na 7,44 – 7,58 – 7,53 Polak wylądował na ostatniej, 12. pozycji... Złoto zgarnął Williams – 8,24, srebro Niemiec Hans Baumgartner – 8,18, a brąz Arnie Robinson z USA – 8,03.

Igrzyska w Montrealu były porażką organizacyjną. Bojkot ze strony krajów afrykańskich, coraz odważniejsze podejrzenia sportowców o stosowanie dopingu, wreszcie zapaść finansowa... Ale biało-czerwoni spisali się na medal, a konkretnie na 26 medali. Wśród lekkoatletów w blasku złota mienili się: Irena Szewińska, Tadeusz Ślusarski i Jacek Wszoła. Grzegorz Cybulski też był w wysokiej formie. Niespełna miesiąc wcześniej po raz drugi z rzędu został mistrzem Polski z wynikiem 8,04. Przy okazji odparł śmiały atak Marka Chludzińskiego, który skoczył ledwie dwa centymetry mniej, ustanawiając rekord Europy juniorów.

Minimum kwalifikacyjne do olimpijskiego finału znów wyznaczono na 7,80. Ale tym razem talent z Nowej Soli zawiódł na całej linii. Po serii 7,60 – 7,71 – 7,66 mógł już się pakować. W eliminacjach uplasował się dopiero na 13. miejscu, pechowym – a jakże! – był pierwszym zawodnikiem, który nie awansował do finału. A wystarczyło skoczyć dwa centymetry dalej... W rozgrywce o medale rządzili Amerykanie, którzy dali się poznać cztery lata wcześniej w Monachium. Po złoto sięgnął Robinson – 8,35, po srebro Williams – 8,11, a po brąz Niemiec Frank Wartenberg – 8,02.

Do kadry już nie wrócił...

Po drugiej nieudanej próbie olimpijskiej Grzegorz Cybulski nadal błyszczał na arenie krajowej, dokładając kolejne tytuły mistrza Polski w sezonach 1978 i 1979. W Lubtourze Zielona Góra trafił pod skrzydła trenera Mariana Filipiuka, który na igrzyskach w Tokio (1964) ze sztafetą 4x400 metrów finiszował na szóstej pozycji, a po zakończeniu kariery stworzył bardzo silną grupę 400-metrowców, z Henrykiem Galantem i Grażyną Oliszewską na czele.

Grzegorz Cybulski? Bardzo utalentowany skoczek. W szczytowej formie naprawdę europejska czołówka. Błyskotliwa kariera – przyznaje Marian Filipiuk. – Przygotowywał się do igrzysk olimpijskich w Moskwie. Wojewódzka Federacja Sportu powierzyła mi wtedy taką funkcję jego trenera opiekuna. Bo ze sprawami technicznymi Grzegorz Cybulski był bardzo dobrze zaznajomiony. Ja zajmowałem się nim pod względem szybkościowym. Zimą jeden-dwa razy w tygodniu jeździliśmy do Czerwieńska, żeby trenować w hali. Tam była 280-metrowa bieżnia, skocznia... Na jednym treningu wieloskoki, na drugim szybkość, lotne starty, przyspieszenia. Oczywiście Grzegorz Cybulski miał też trenera centralnego.

Marian Filipiuk opowiada, jak przed igrzyskami Polski Związek Lekkiej Atletyki wysłał kadrę olimpijską na obóz wysokogórski do Francji. A były to czasy, kiedy Polonia żywo interesowała się naszymi sportowcami, ich wynikami. I tam jeden z emigrantów, który miał winnicę, zaprosił reprezentantów do siebie. Na odchodne każdemu podarował na pamiątkę antałek wina. Gdy zawodnicy wracali z biesiady, w autobusie było wesoło. Ale w pewnym momencie Grzegorz Cybulski zrobił się agresywny. Doszło do awantury i ostrej sprzeczki z przedstawicielem związku. Nasz skoczek został zawieszony, a po powrocie do kraju komisja dyscyplinarna skreśliła go z listy reprezentantów... – Do kadry już nie wrócił. I właściwie tak zakończyła się jego kariera – stwierdza ze smutkiem Marian Filipiuk.

Na życiowych zakrętach

Później z Grzegorzem Cybulskim było źle, bardzo źle. Ale też walczył, żeby z życiowego zakrętu wyjść na prostą. W latach 90. pracował w szkole, był przecież absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu, miał też swoją grupę treningową w Astrze Nowa Sól. Nawet sam wrócił na skocznię. I to w jakim stylu! To akurat pamiętam doskonale. Jako młody wieloboista po swoich zawodach zostawałem na stadionie przy ul. Sulechowskiej w Zielonej Górze i czekałem na zmagania weteranów, by obejrzeć w akcji Grzegorza Cybulskiego. Skakał wtedy w granicach 6,70-6,80. Dla mnie wynik absolutnie nieosiągalny. Nigdy też nie zapomnę, jak jako jeden z pierwszych pogratulował mi medalu Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Poznaniu. Uścisk dłoni i kilka ciepłych słów od takiego mistrza...

Któregoś razu na mityng do Zielonej Góry przyjechał trener Stanisław Szudrowicz z Poznania, w latach 60. i 70. świetny skoczek w dal, brązowy medalista mistrzostw Europy. – Spojrzał na skocznię i mówi: „Ty, ty, ty! Patrz, jak ten gość skacze. Tak skakał tylko jeden: Grzegorz Cybulski”. Odpowiedziałem mu, że to właśnie jest Grzegorz Cybulski. Nie rozpoznał człowieka, ale rozpoznał jego styl – uśmiecha się Jerzy Walczak.

Niestety, na bohatera tego tekstu czekał kolejny życiowy zakręt. Znów bardzo ostry. Koniec końców Grzegorz Cybulski trafił do ośrodka w Szczawnie pod Krosnem Odrzańskim. Jego rekord Polski na stadionie – 8,27 – przetrwał aż 26 lat (poprawił go, o centymetr, Grzegorz Marciniszyn, wychowanek Piasta Głogów, który później bronił barw Błękitnych Osowa Sień), a rekord w hali – 8,01 – zniknął z tabel dopiero po 32 latach.
W listopadzie 2009 roku podczas uroczystej gali w Centrum Olimpijskim w Warszawie ogłoszono wyniki plebiscytu na najlepszych zawodników 90-lecia PZLA. W skoku w dal wygrał Grzegorz Cybulski,
o którym dziś pamiętają głównie przyjaciele. W Szczawnie odwiedzają go Edward Czernik, Andrzej Szczesny...

Artykuł ukazał się na portalu Gazety Lubuskiej 2 maja 2017 roku

Czytaj też: Sport w Nowej Soli. Wszystkie boiska ciągle zajęte, a jeden Orlik od miesięcy jest zamknięty. Dlaczego?

Zobacz też wideo:**Stulatek trafił do Księgi Rekordów Guinnessa. Były instruktor judo ustanowił najlepszy wynik w dyskgolfie. "Nie mam wyjątkowych marzeń. Chcę grać do śmierci"**

Źródło: RUPTLY

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto