Czy w Nowej Soli można pić wodę prosto z kranu?

- Coś pan! Przecież to bakterie i te sprawy... - mówi mi stanowczo, napotkany na ulicy, pan Ryszard. - Tak, tak, prostu z kranu to nigdy, czasami odlewam do dzbanka, zaraz po przegotowaniu, ale w większości to kupujemy w sklepie w baniakach - dodaje także jego żona, Ewa.
- Miałabym opory - przyznaje mi także pani Paulina. - Dlaczego? - dopytuję. - Tak jakoś... Sama nie wiem. Prosto z kranu zawsze kojarzyła mi się źle, nie wiadomo co w niej siedzi - odpowiada.

Czy obawy mieszkańców są słuszne? Według danych z trzech niezależnych laboratoriów, które kontrolują stan i jakość naszej wody, okazuje się, że... nie. - Wodę można pić prosto z kranu - zapewnia Agata Świderska-Ostapiak, prezes Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej w Nowej Soli.

Skąd ta pewność? - Podlega ona szczegółowemu sprawdzaniu przez trzy niezależne od siebie laboratoria: sanepidu, nasze zakładowe, a także dodatkowe, akredytowane, wybrane w drodze przetargu - odpowiada pani prezes. - Chodzi o porównanie bardzo wielu parametrów. Tylko w tym roku pobrano ponad 450 próbek do sprawdzenia - zaznacza A. Świderska-Ostapiak.

Jak dodaje z uśmiechem, sama oczywiście również pije na co dzień przysłowiową „kranówę”. - Gdy odwiedzam np. pana prezydenta w urzędzie, zawsze proszę o szklankę wody prosto z kranu - żartuje. Jak jednak dodaje, już na poważnie, zakłady zaopatrujące na co dzień mieszkańców, właśnie takie jak MZKG, muszą spełniać zdecydowanie wyższe „reżimy produkcyjne”, w porównaniu z producentami wody mineralnej czy źródlanej. Dlatego też jakość miejskiej wody, o ile infrastruktura jest również w dobrym stanie, jest często lepsza niż ta, którą można kupić w supermarketach.

- Jesteśmy ponadto na etapie wymiany rur, które mogły powodować jakieś niepokojące parametry, jednak zapewniam, że w tej chwili mamy bardzo dobrej jakości wodę - mówi. Jak się dowiedzieliśmy, nasza woda charakteryzuje się co prawda z ujęcia nieco większą, niż możliwa do sprzedaży, zawartością żelaza i manganu, jednak wszystko jest uzdatniane w złożach filtracyjnych, stąd parametry „kranówy” są zbliżone lub nawet lepsze od wody butelkowanej na półkach sklepów. Warto ponadto zaznaczyć, że nowosolska woda zaliczana jest do średniotwardej i średniozmineralizowanej. - Nie braliśmy nigdy udziału w żadnych „zawodach”, jednak bierzemy udział w badaniach międzylaboratoryjnych, które dotyczą nie tylko naszego województwa, i przeważnie jesteśmy w czołówce - zapewnia A. Świderska-Ostapiak.

Warto tu przy okazji przypomnieć, że nasze miasto pobiera wodę głębinową (pobliska Zielona Góra pobiera np. wodę z rzeki). - Podczas tego lata, które było bardzo ciepłe, w branży notowane były rekordowe problemy z dostawą właśnie tam, gdzie woda pobierana była z rzeki. U nas tego problemu nie było w ogóle - zaznacza pani prezes.

Ujęcia wody mamy dwa: przy ul. Wojska Polskiego w Nowej Soli, a także we Wrociszowie. - Wydajność pierwszego ujęcia to siedem tys. metrów sześc. na dobę, drugiego natomiast trzy tys. metrów sześc. Punktów poboru wody jest z kolei 18 (są rozlokowane w różnych częściach miasta.

Jak opowiada pani prezes, równie ważny, jeśli chodzi o jakość wody, jest stan sieci. Nasza w ponad 52 proc. ma mniej niż 10 lat, ponad 35 proc. jest „w wieku” od 11 do 25, a zaledwie nieco ponad 11 to rury od 25 do 50 lat. -
„Kranówę”, według zapewnień, możemy więc pić śmiało, jednak pamiętajmy przy tym o jednej rzeczy. - Woda z kranu nie powinna leżeć luzem dłużej niż sześć godzin. Później mogą tworzyć się mikroorganizmy, które mogą wpływać na jej smak i zapach zaznacza pani prezes.