Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Był ostrzegawczy, teraz już okupacyjny strajk we włocławskim Azomecie

Andrzej Galczak
Andrzej Galczak
Prowadzony od marca spór zbiorowy, strajki ostrzegawcze oraz środowe rozmowy z Radą Nadzorczą nie doprowadziły do uspokojenia nastrojów załogi.

- Uprzedzaliśmy, że zaostrzymy działania - podkreśla Jerzy Aptowicz, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Azometu. - Nasze postulaty były częściowo realizowane, ale problemy wracały Kredyt zaufania się wyczerpał. Załoga nas popiera.Podjęliśmy więc decyzję o strajku okupacyjnym.
Związkowcy z Zakładu Mechanicznego Azomet rozpoczęli wczoraj strajk okupacyjny.Prowadzony od marca spór zbiorowy, strajki ostrzegawcze oraz wczorajsze rozmowy z Radą Nadzorczą nie doprowadziły do uspokojenia nastrojów załogi. - Uprzedzaliśmy, że zaostrzymy działania - podkreśla Jerzy Aptowicz, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Azometu.
- Z naszych żądań, jedynie zaległe pensje za maj i częściowo czerwiec wpłynęły na konta.Marcin Rutkowski, przewodniczący związku dodaje. - Gdy w zeszłym roku skończyły się limity nadgodzin, to nadal zatrudniano pracowników, bo była robota do wykonania. Miały być podpisane umowy-zlecenia, a pieniądze wypłacone na początku stycznia. Do tej pory nie ma ani jednego, ani drugiego. Wobec niektórych pracowników zaległości sięgają nawet siedmiu tysięcy złotych.Związkowcy zarzucają pracodawcy, że ten zalega z przelewem pieniędzy na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych. Pracownicy nie dostają też należnych środków higieny.
- Sytuacja jest kuriozalna - mówi Aptowicz. - Firma ma bowiem dobrą markę. Z tego co wiem, są zamówienia, ale brakuje pieniędzy na działalność.
Załoga Azometu należy do Pracowniczej Kasy Zapomo-gowo-Pożyczkowej w Anwilu, gdzie powinny być przekazywane ich składki. - Pracodawca jednak tego nie robi, choć potrąca należne kwoty z naszych pensji - twierdzi przewodniczący związku. - To są pieniądze, pracowników, nie mają prawa ich zabierać.
Związkowcy kilkakrotnie spotykali się z dyrektorem generalnym. - Nasze postulaty były częściowo realizowane, ale problemy wracały - zaznacza Aptowicz. - Kredyt zaufania się wyczerpał. Załoga nas popiera. Podjęliśmy więc decyzję o strajku okupacyjnym.
Po wielu próbach skontaktowania się z kierownictwem Azometu, sekretarka oznajmiła nam, że niestrajkujący dostali urlopy. Dyrektor generalny także. Nie ma w zakładzie nikogo, kto kierowałby firmą. Potwierdza to Jerzy Aptowicz. - Na nas spadła troska o bezpieczeństwo ludzi i mienia.Azomet zatrudnia 114 osób. Specjalizuje się w budowie aparatów i urządzeń dla przemysłu chemicznego, petrochemicznego, energetycznego, spożywczego i papierniczegoWłocławek

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Był ostrzegawczy, teraz już okupacyjny strajk we włocławskim Azomecie - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto