Ważnym celem rajdu było propagowanie ochrony przyrody, ale także promocja ciekawych miejsc w wolsztyńskich lasach. Uczestnicy, drugiego tego typu, rajdu zwiedzali okolicę i zbierali grzyby. Była także zbiórka śmieci. Dzięki wspólnemu sprzątaniu wyzbierano ćwierć tony porzuconych w lesie odpadów. Motocykliści, którzy uzbierali najwięcej kilogramów śmieci zostali nagrodzeni, podobnie jak najstarszy i najmłodszy uczestnik rajdu. Wyróżniani byli także zwycięzcy przeprowadzanych konkursów.
– Taki rajd to superpomysł. Często tak jest, że mieszkając na danym terenie, nie znamy go dokładnie, nie wiemy gdzie są ciekawe miejsca w lasach – chwalił jeden z uczestników. – Impreza była bardzo udana. Wszyscy zadowoleni. Nadleśnictwo zorganizowało nam super warunki. Jesteśmy otwarci na kolejne tego typu przedsięwzięcia – stwierdził Tadeusz Piosik, prezes Wolsztyńskiego Towarzystwa Motocyklowego.
Stowarzyszenie motocyklistów liczy ok. 70 członków, aktywnych osób jest ok. 25-30. Jest to grupa, która jeździ na zloty i rajdy.
Nadleśnictwo Wolsztyn planuje kolejną edycję rajdu również za rok, ale pewnie odbędzie się kilka tygodni wcześniej, aby było jeszcze w miarę ciepło.
Najstarszy członek honorowy towarzystwa ma 92 lata. To Marian Fabiś, aktualnie sam składa motor, kupuje części. Motocykliści z Wolsztyna nie tylko jeżdżą na motorach dla przyjemności wspierają wiele charytatywnych akcji. Organizują także m.in. otwarcia i zamknięcia sezonu, do miasteczka przyjeżdża wtedy kilka tysięcy motocyklistów.
Najstarszą uczestniczką rajdu okazała się Irena Buśko z Wolsztyna. – My z mężem na motocyklu jeździmy razem od 1968 r., od kiedy się poznaliśmy. Po ślubie jesteśmy już 46 lat. To nasz czwarty motor. Przed ślubem miałam motorynkę, a mąż Czesław – komara. Teraz mamy wulkana, ale to już będzie nasz ostatni motor – powiedziała pani Irena, która nie boi się jazdy na motocyklu. – Trzeba to lubić i trzeba też uważać. Bać się tak naprawdę nie ma czego. To, co ma się zdarzyć, to się zdarzy. Można iść ulicą i zginąć – wyjaśniła nam mieszkanka Wolsztyna. Po wypadku została jej wyraźna blizna. – Ręka wisiała na rękawiczce. Ale jak jeszcze miałam ją w gipsie to już wsiadałam na motor. Wiatr we włosach to najważniejsze. Lubimy jak najdłużej w kaskach otwartych jeździć, dopiero jak jest zimno to je zamykamy – opowiadała nam pani Irena.
Nadleśnictwo Wolsztyn planuje kolejną edycję rajdu również za rok, ale pewnie odbędzie się kilka tygodni wcześniej, aby było jeszcze w miarę ciepło.
Zobacz też: Poznajcie wyjątkowe koło gospodyń ze Szczańca [WIDEO, ZDJĘCIA]
Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?