Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragiczna sytuacja w stargardzkim szpitalu. Zamknięty oddział ginekologiczny. Kobiety po poronieniach leżą tam, gdzie matki z noworodkami

Emilia Chanczewska
Emilia Chanczewska
Od poniedziałku zamknięty jest oddział ginekologiczno-położniczy, działający w budynku B, na poziomie "0", w Samodzielnym Publicznym Wielospecjalistycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej, czyli w szpitalu powiatowym w Stargardzie. Kobiety po zabiegach ginekologicznych czy po poronieniach leżą teraz na poziomie "2", czyli na oddziale neonatologicznym - noworodkowym. Na ten stan rzeczy skarżą się pacjentki i personel. Powód decyzji? Oszczędności w bardzo zadłużonej placówce.

- To, co się wyprawia w stargardzkim szpitalu, to absurd, kobiety z ginekologii zostały przewiezione na oddział położnictwa, leżą teraz na sali dla noworodków - zaalarmowały naszą redakcję pacjentki. - Na salach brakuje dzwonków, przywożone są panie po operacjach, a dyżurka sióstr mieści się w drugim końcu korytarza. Do kobiet, które wydały na świat dzieciątko kładą kobiety po poronieniach i tych wczesnych i późnych... Jak tak może być? Nie ma miejsca nawet na inkubatory, pozabierane wszystko. Na sali dla noworodków, gdzie jest wyposażenie tlenowe i specjalne lampy, leżą teraz kobiety, a dzieci są przy matkach. By skorzystać z toalety leżąc na sali noworodkowej, trzeba wyjść na główny korytarz, a w toalecie, by dostać się do natrysku trzeba wejść po stopniach. Można tam się zabić! Wszyscy mają tego dość. Czy cięcie kosztów robi się za wszelką cenę?!

Sytuacja opisana przez pacjentki z ginekologii potwierdziła się na miejscu, u personelu połączonych oddziałów.

- Tak jest od poniedziałku 26 listopada, ale plany były już wcześniej - mówią pracownice Samodzielnego Publicznego Wielospecjalistycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Stargardzie. - W czwartek przewiezione zostały łóżka z ginekologii na noworodki. W piątek 23 listopada poszło pismo do dyrekcji szpitala. Przenosiny w weekend zostały wstrzymane, ale od poniedziałku reszta rzeczy musiała zostać przeniesiona na górę. Odpowiedzi na razie nie dostałyśmy. Ginekologia jest pusta, wykonywana są tylko tzw. krótkie zabiegi, np. abrazja, po których pacjentki dochodzą do siebie tu u góry i wychodzą do domu. Będzie teraz więcej szybkich wypisów, za które lekarze biorą na siebie odpowiedzialność. Dyrekcja nazywa to reorganizacją, ale to jest pseudodostosowanie! Taka sytuacja jest nie do przyjęcia!

Personel potwierdza, że prysznice, z których teraz muszą korzystać pacjentki przeniesione z ginekologii, nie są dostosowane do kobiet starszych, czy niepełnosprawnych. Mają stopnie i tylko 64 cm szerokości.

- Boimy się, że coś się komuś stanie, upadnie, złamie kręgosłup, nogę, czy rozbije głowę - mówią pracownice. - Obawiamy się także zakażenia bakteryjnego, bo teraz na połączonym oddziale nie ma izolatki, a są przecież bakterie przenoszone drogą kropelkową.

Nie ukrywają też, że i one mają teraz gorszy standard pracy, muszą cisnąć się w małej dyżurce, prace papierkowe wykonywać przy jednym biurku. Obawiają się też, że teraz normą staną się dostawki w dwuosobowych salach dla pacjentek.

Według personelu stargardzkiego szpitala, obecnie w Stargardzie także łamana jest "Ustawa za życiem" i tzw. nowy standard opieki okołoporodowej.

- Kobiety po poronieniach i martwych porodach do tej pory były odizolowane od innych, starałyśmy się im stworzyć komfort w tak trudnych chwilach, teraz leżą mając za ścianą szczęśliwe mamy, karmiące noworodki - mówią.

Na spotkaniu w sprawie zmian w szpitalu zastępca dyrektora ds. lecznictwa lek. Barbara Turkiewicz miała stwierdzić, że ustawa nie jest łamana w ten sposób.
- Czy któraś z kobiet chciałaby się znaleźć w takiej sytuacji? - retorycznie pytają pracownice szpitala w Stargardzie.

Czekamy na kontakt z dyrektorem placówki, by poznać jego stanowisko.

W czwartek obiecano nam odpowiedź.

Z oświadczenia dyrektora SPWZOZ w Stargardzie

Do tej pory oddział zlokalizowany był na dwóch piętrach. Od poniedziałku 26 listopada, cześć ginekologiczna została przeniesiona na jeden poziom, tworząc tym samym funkcjonujący razem, na jednym piętrze oddział położniczo-ginekologiczny jako całość.

Utrzymywanie oddziału na dwóch piętrach, w sytuacji kiedy wykorzystanie łóżek wynosiło średnio 45 proc. wiązało się z ponoszeniem dużych kosztów oraz niedogodnościami, jakie wynikały z konieczności zapewnienia opieki i obsługi medycznej na dwóch kondygnacjach budynku. Bieżące finansowanie świadczeń medycznych w oddziale położniczo-ginekologicznym, w 85 proc. przeznaczane jest na wynagrodzenia personelu. Jedynie pozostałe 15 proc. wystarcza na pokrycie kosztów diagnostyki i leczenia. Oczywiście wartość ta jest niewystarczająca, dlatego w trosce o zapewnienie diagnostyki oraz terapii na odpowiednim poziomie, podjęto działania zmierzające do zmian w funkcjonowaniu oddziału, który jednak dalej działa jako całość.

Po wprowadzonych zmianach pacjentki części ginekologicznej oddziału korzystają z łóżek szpitalnych w nowo utworzonych salach, które zlokalizowano w pomieszczeniach dawnego magazynu inkubatorów.

Zgodnie z obowiązującymi standardami postępowania medycznego, przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej, oddział położniczy funkcjonuje w systemie „rooming in” - tzn. takim, gdzie matka i dziecko przebywają razem całodobowo. Jedynie w sytuacjach wymagających wykonania określonych procedur medycznych, dziecko zabierane jest do gabinetu zabiegowego lub inkubatora. Została utworzona w tym celu sala noworodkowa wyposażona w inkubator, oraz inny niezbędny sprzęt, środki oraz aparaturę medyczną.

Wprowadzone zmiany w funkcjonowaniu oddziału zostały też uzgodnione z Zespołem ds. Zakażeń Szpitalnych. Nie ma więc żadnego zagrożenia epidemiologicznego.

W nowej strukturze organizacyjnej oddziału wydzielono salę izolacyjną, która zapewnia odosobniony pobyt pacjentek, m.in. po poronieniach. Nieprawdą jest więc, że pacjentki po traumatycznych przeżyciach utraty dziecka, sąsiadują bezpośrednio na jednej sali z matkami noworodków.

Odnośnie opisanych barier architektonicznych informujemy, że oddział jako całość spełnia określone wymagania.
Chcę zapewnić mieszkańców, że wszystkie standardy opieki medycznej nad pacjentkami oddziału ginekologiczno-położniczego zostały zachowane.

Krzysztof Kowalczyk
dyrektor SPWZOZ w Stargardzie

POLECAMY TAKŻE:

Zobacz także: Kulisy zdrowia: Przegląd szczecińskich porodówek [wideo]

5

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tragiczna sytuacja w stargardzkim szpitalu. Zamknięty oddział ginekologiczny. Kobiety po poronieniach leżą tam, gdzie matki z noworodkami - Głos Szczeciński

Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto