Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tę rodzinę spotkał prawdziwy dramat... Pomóżmy im!

Olga Klamecka
Olga Klamecka
Pani Borkowska wraz z córkami: Mają, Patrycją i Julką żyją w tragicznych warunkach. Zostały same, a święta to dla nich tylko odległe marzenie. Możecie pomóc!
Pani Borkowska wraz z córkami: Mają, Patrycją i Julką żyją w tragicznych warunkach. Zostały same, a święta to dla nich tylko odległe marzenie. Możecie pomóc! Olga Klamecka
Tego, co wycierpiała pani Sylwia Borkowska i jej dzieci nie da się opisać. Ta rodzina walczy z przeciwnościami losu od początku tego roku. I nieustannie przegrywa. Jeśli natychmiast nie otrzymają pomocy, święta będą dla nich tylko pustym słowem...

Wchodząc do rozpadającego się, poniemieckiego domku w Otyniu można się spodziewać, że w środku nie będzie luksusowo. Ale ogromne grzyby na ścianach i sufitach nieudolnie pokryte cienką warstwą farby i wszechobecny zapach stęchlizny w skromnych dwóch pokojach przekracza wszelkie granice normy. W takich warunkach żyje na co dzień pani Sylwia Borkowska z trzema córeczkami: czteroletnią Mają, dwuletnią Patrycją i miesięcznym noworodkiem Julią. Stan domu to nie jedyny problem, choć to z jego powodu wszyscy domownicy są nieustannie chorzy. Sytuacja finansowa samotnej matki jest więcej niż krytyczna. Ale od początku. Pani Sylwia nie zawsze żyła w ten sposób. Jej córki to owoce miłości do jej partnera, a od grudnia męża. Niestety mężczyzna, który wyznawał jej miłość aż do śmierci okazał się być zwykłym draniem: - W grudniu wzięliśmy ślub. Wtedy na świecie były już Maja i Patrycja – relacjonuje pani Sylwia. – W lutym dowiedziałam się, że jestem w ciąży z Julką, a mój mąż w marcu mnie zostawił twierdząc, że „nie dorósł do posiadania rodziny". Zostałam sama bez środków do życia – wyjaśnia. Od tamtej pory mąż pani Borkowskiej nie zainteresował się sytuacją jego rodziny. Nie okazał też chęci pomocy. Jak się okazuje, ten egoizm nie wywodzi się znikąd. Pani Sylwia była wielokrotnie maltretowana psychicznie i fizycznie przez swojego męża. – Kiedyś zadzwoniła do mnie i błagała o pomoc, krzyczała „Mamo, on mnie udusi!" – wspomina ze łzami w oczach mama pani Sylwii. To właśnie dzięki mamie i życzliwym koleżankom pani Sylwia nie wylądowała na bruku. – Mama i tata bardzo mi pomagają jak tylko mogą. Gdyby nie oni, nie wiem gdzie bym teraz była, chyba umarłabym z głodu, ja i moje dzieci. Ale im tez się nie przelewa. Żyją z jednej emerytury. – mówi pani Sylwia. Z pomocą koleżanek pozbierała się jednak po tych traumatycznych przeżyciach i rozpoczęła walkę o przetrwanie: pisma i prośby do Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej spełzły na niczym, bowiem spotkała się z odmową. Chcąc odwołać się od negatywnej decyzji otrzymania zapomogi z MOPS napisała do kolegium. Sprawa jest w toku. – Nie mogę już tak żyć. Jak można tak traktować ludzi? Napisali mi, że nie mają pieniędzy, by mi pomóc. Jak to możliwe? – pyta załamana matka.
Ojciec dzieci nie płaci alimentów, bo nie ma pracy. Pije. Jego matka, czyli teściowa pani Borkowskiej wciąż nachodzi swoją synową w domu, wali w okna i drzwi i grozi oraz obraża ją i swoje wnuki. – Gdyby nie interwencje koleżanek, to...- pani Sylwia nie może dokończyć zdania. Sięga po chusteczkę.
W tym momencie jej jedyne źródło utrzymania to nieco ponad 600 zł miesięcznie, a więc około 130 zł na osobę. W schowku na drewno leżą porozrzucane marne resztki drewna, które ojciec pani Sylwii dostał z tartaku. Wystarczy tego maksymalnie na 3 tygodnie grzania. A zima dopiero się zaczęła. Dzieci biegają po domu grubo ubrane: sweterki, polary, grube skarpety. Podobnie pani Sylwia. Zapytana jak będą wyglądać u niej święta, najpierw milczy, a potem cicho odpowiada: - Nie wiem... Nie chcę nawet o tym myśleć. Dzieci na pewno nie dostaną w tym roku prezentów. Nawet nie wiem czy będzie mnie stać na jedzenie...
Pani Borkowska potrzebuje natychmiastowej pomocy. Konieczny jest remont domu, bo grzyb ciągle rośnie. Oprócz tego niezbędna jest pomoc finansowa, żywność, ubrania dla dzieci i drewno na ogrzanie domu. Możecie sprawić, że ta rodzina będzie mieć piękne święta. Pomóżcie!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tę rodzinę spotkał prawdziwy dramat... Pomóżmy im! - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto