Sugestywnie uspokajała, pocieszała, gdy zniecierpliwieni członkowie kasy po wielokroć pytali o termin odzyskania swoich wkładów bądź uzyskania pożyczek, sięgając jednocześnie po pieniądze swoich rozmówców. Wybudowała dom...
Metody szybkiego wzbogacenia się cudzym kosztem opracowała Elżbieta S. - kasjerka i księgowa w jednej osobie Pracowniczej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej Pracowników Oświaty w Nowej Soli. Jedna polegała na księgowaniu udzielania fikcyjnych pożyczek na konto osób, które ich nie uzyskały. Pieniądze na reperowanie domowego budżetu księgowa pobierała z banku podpisanym przez członków zarządu czekiem in blanco, który zawsze miała w zapasie na wypadek omyłki przy wypisywaniu. Druga metoda to brak ewidencjonowania faktycznych wpływów i wypłat z kasy. Działania te spowodowały znaczące uszczuplenie konta - o minimum 380 tys. zł. Przyznała się do "wzięcia na życie" jedynie 50 tys. zł.
Członkowie kasy, głównie nauczyciele, ale także pracownicy obsługi nowosolskich placówek (około 700 osób), co miesiąc od wielu lat odprowadzali składki. Zgromadzili w ten sposób niemałe wkłady. Byli pewni, że ktoś działalność kasy nadzoruje, więc spali spokojnie. Nieuczciwość księgowej wyszła na jaw, gdy nie mogli otrzymać pieniędzy, choć mieli przyznane pożyczki albo zgodę na wycofanie wkładów. A nie mogli ich dostać, bo konto w banku było puste.
Czytaj dalej: Jak okrada się ponad trzysta osób
W listopadzie 2006 r. Sąd Rejonowy w Nowej Soli wymierzył Elżbiecie S. karę trzech lat pozbawienia wolności oraz zobowiązał ją do finansowego zadośćuczynienia. Jednak oskarżona odwołała się od wyroku do Sądu Okręgowego w Zielonej Górze. Ten podtrzymał decyzję sądu niższej instancji.
W 2008 odbyło się walne zgromadzenie członków kasy. Wybrano nowy zarząd kasy, który społecznie wziął na siebie obowiązek dalszego prowadzenia sprawy.
Przed rokiem w sądzie zapadł kolejny wyrok. Zespół sędziowski nadał klauzulę wykonalności wyrokowi z 2006 roku, przeciwko małżonkowi Elżbiety. S. - Przeprowadzona ma być egzekucja z majątku wspólnego - tłumaczył wtedy obecny na rozprawie prezes KZP Leszek Witko.
Niestety, maleje liczba członków kasy - kilka osób z listy pokrzywdzonych umarło. Ostatnio pożegnano dwóch członków zarządu, w tym prezesa. Trzeba było powołać nowy zarząd. I działać dalej. Teraz sprawa przeniosła się do Sądu we Wschowie, bo oskarżona mieszka na terenie jego działania.
Jest nadzieja, że sprawa nabierze właściwego tempa. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. - Zanim komornik rozpocznie procedurę sprzedaży domu, musimy dostarczyć mu wypis z księgi wieczystej, co już udało nam się otrzymać - mówi nowa prezes zarządu Janina Pawłowska - oraz wypis z rejestru gruntów i budynków ze Starostwa Powiatowego we Wschowie.
Czy pokrzywdzeni pracownicy oświaty odzyskają w końcu swoje pieniądze? Wszystko zależy od procedur komorniczych, wyniku licytacji...
Do tematu wrócimy.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?